2016-07-21, Komentarze na gorąco
Obrodziło nam w mieście rondami, bo z natury rzeczy są one bardziej bezpieczne.
Oczywiście dla zmotoryzowanych, gdyż w naturalny sposób zmuszają do spowolnienia jazdy i baczniejszej uwagi oraz sprawiają, że ruch staje się bardziej płynny. Niestety, nie wszystkie sprawdzają się lub sprawdzały w praktyce. Zdarzają siębowiem tam wypadki, najczęściej prowokowane przez kierowców wymuszających pierwszeństwo. Tak właśnie dzieje się m.in. na rondzie Gdańskim i na ul. Wyszyńskiego, gdzie wjazd i wyjazd w linii prostej bezmyślnych kierowców ogłupia i pcha pod znajdujące się już na rondzie pojazdy.
Wypadki i stłuczki na gorzowskich rondach są więc wypadkową zachowania kierowców, ale i rond pomyślanych i zbudowanych bez wyobraźni. A już szczytem braku wyobraźni był na rondzie przy Wyszyńskiego ten wielki kopiec, który przesłaniał widok ronda poza wjazdem na nie. Wjeżdżający na rondo nie widział, bowiem czy ktoś mu za chwile nie wyskoczy z drugiej strony przecinając tor jego jazdy i jadąc spokojnie wiele ryzykował. Obniżenie kopca poprawiło widoczność na tyle, że tylko wariat lub zwyczajnie niekompetentny kierowca nie jest teraz w stanie niczego tam nie przewidzieć i nie zauważyć.
O ile tylko słyszę i czytam, że na rondzie Gdańskim mają się zmienić te proste wjazdy na krzywe i takie są plany, o tyle już wiemy, że w sierpniu na skrzyżowaniu ul. Kombatantów, Okulickiego i Jana Pawła II ma powstać rondo, które na dobra sprawę rondem nie będzie. Chodzi jedynie o wymalowanie jakiegoś kółka czy kropki na środku skrzyżowania i kolejną zmianę organizacji ruchu. Mocno się jednak obawiam, że takie niby rondo, bo tylko wymalowane i oznakowane tutaj nie wystarczy na gorzowskich kierowców. Tu potrzeba czegoś więcej, by to rondo było rondem i spełniło swe zadanie. I nie trzeba wcale specjalnie drogich inwestycji, skoro ma być i tak rondem tymczasowym, do czasu wybudowania tam torowiska tramwajowego i nowego skrzyżowania. Wystarczy, owszem, mała wysepka, ale z jakimiś przestrzennymi elementami zwracającymi już z daleka na siebie uwagę i zmuszającymi kierowców choćby nawet tylko do lekkich objazdów w prawo. To może być większy gazon z kwiatami lub jakieś drzewko w donicy obstawione mniejszymi kwiatami. Choćby takie jak ostatnio pojawiły się na Chrobrego.
Kiedy przed blisko rokiem ostrzegałem, że tak będzie na tym skrzyżowaniu, jak jest i było, to nikt mnie słuchał. Może teraz ktoś posłucha od razu lub wymyśli coś lepszego. Same znaki pionowe i poziome tu nie pomogą, a o zdrowie i życie gorzowian tu chodzi. O samochodach już nie wspomnę.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.