2016-08-03, Komentarze na gorąco
Wręcz zdębiałem, kiedy w radiu usłyszałem, że prezydent chce ponoć kupić biurowiec dawnej Przemysłówki przy Wełnianym Rynku, w którym ostatnio mieścił się jeden z banków.
To ponad 5 tys. metrów kwadratowych, które najpierw trzeba gruntownie wyremontować i przysposobić do pracy. Sam zakup ma kosztować ok. 6 mln złotych, do których trzeba będzie dołożyć następne kilka milionów, by w ogóle można było tam funkcjonować. A ma się tam znaleźć Centrum Usług Wspólnych, które prowadzić będzie obsługę administracyjno-księgową gorzowskich placówek oświatowych.
O ile sam pomysł połączenia obsługi administracyjno-księgowej gorzowskich placówek oświatowych nawet mnie przekonuje, o tyle mam już poważne wątpliwości, co do sensu zakupu kolejnej i tak wielkiej nieruchomości na rzecz miasta. Rozumiem, że np. zakup kamienicy przy Łokietka od PWSZ ma pomóc w rozwoju bliskiej już przecież akademii, a i miastu obiekt może się jeszcze przydać. Rozumiem także inne plany inwestycyjne w tej mierze. Za cholerę jednak nie mogę zrozumieć pomysłu zakupu tego biurowca, którego wszystkie koszty włącznie z eksploatacyjnymi w żaden sposób nie zrównoważą przyszłych oszczędności.
Poza tym nie zapominajmy, że zaplanowana jest adaptacja urzędowego kompleksu, powstałego z połączenia dawnego ratusza z obecną siedzibą urzędu miasta przy Obotryckiej i Sikorskiego, na potrzeby nowego i wielkiego magistratu. To, po jakiego diabła jeszcze nam potężny biurowiec przy Wełnianym Rynku i kto będzie tam pracował na 5 tysiącach metrów kwadratowych? I z czego będziemy to wszystko utrzymywać, kiedy ciągle przybywa nam wydatków z miejskiego budżetu, na co rusz to nowe inicjatywy wymagające stałego dopływu pieniędzy?
Ja nie wiem. Może radni miasta Gorzowa coś na ten temat wiedzą? Skoro prezydent Jacek Wójcicki nie chce o tym głośno mówić. Może ma to związek z pracami nad marką miasta i administracja oraz biurokracja ma się stać znakiem firmowym Gorzowa? Przeraża mnie jednak ta perspektywa. Tym bardziej, że realnie generujemy wciąż nowe na teraz i przyszłość koszty, a przyszłe przychody są gdzieś tam w mglistej nadziei.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.