2016-08-11, Komentarze na gorąco
Gorzów nie jest może miastem dla turystów, ale powinien być przynajmniej dla mieszkańców.
Jakoś, bowiem tak się u nas utarło, że latem w szeroko rozumianej kulturze i rozrywce nic albo niewiele się dzieje. Jakby prawie wszyscy mieli z miasta wyjechać na letni wypoczynek, a ci, co z obowiązku lub innego przymusu zostają nie potrzebowali żadnego oderwania od codziennego życia i kłopotów.
Wymownym przykładem takiego stanu rzeczy jest miniony i nadchodzący weekend. Jedna wielka dzika plaża, ale nie do opalania, lecz na odcinku kulturalno-rozrywkowych możliwości spędzenia wolnego czasu. I wcale nie ratuje sytuacji niedziela z wojskiem na Placu Grunwaldzkim, bo to wojewódzka i wojskowa sprawa. Dość spojrzeć po sąsiednich miasteczkach i miastach z Zieloną Górą na czele, by zauważyć, że latem sporo się tam jednak dzieje. Bo można i jest taka potrzeba. Tu nie wystarczą, więc fajerwerki na początek i zakończenie wakacji, jeżeli miasto ma żyć i rozwijać się pod każdym względem. No i chodzi też o to, żeby zachęcać do pozostania w mieście, także latem, a nie prowokować do wyjazdu z niego czasami nawet na stałe. Najwyższa pora, więc pomyśleć o zmianie polityki w tym zakresie. Oczywiście w instytucjonalnym wymiarze.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.