2016-09-29, Komentarze na gorąco
Zielonogórscy radni ponad podziałami dali odpór zakusom Gorzowa, których w istocie nie było.
Wprowadzeni w błąd lub sami się wprowadzając zadbali o to, by Winny Gród mógł dalej rozkwitać budując swą wielkość i pozycję w opozycji do naszego miasta, które jakoby tylko czeka, żeby Zieloną Górę poniżyć, zdegradować i przegonić. Powołując się przy tym na umowę paradyską, która stała się podstawą utworzenia naszego województwa, a o której w bardzo wybiórczy sposób tam się akurat pamięta.
Poszło o wniosek prezydenta Janusza Kubickiego w sprawie przekazania atrakcyjnej działki miejskiej pod budowę nowej siedziby izby skarbowej. Dla wzmocnienia argumentacji pojawiła się wśród zielonogórskich radnych nie wiadomo skąd informacja, że Gorzów tylko czeka na odrzucenie tego wniosku, gdyż uprzedzając zielonogórskie działanie przekazał już wcześniej odpowiednią działkę pod tą inwestycję. No i zaczęła się obrona czegoś, co nie dało się obronić, bo go właściwie nie było. Szkopuł, bowiem w tym, że owszem, nasze miasto przekazało działkę budowlaną na Zawarciu, ale pod budowę urzędu skarbowego i urzędu celnego. Izba skarbowa a urząd skarbowy, to jednak dwie różne instytucje, bo pierwsza ma charakter nadrzędny i w naszym przypadku wojewódzki, a druga jest podległa i raczej powiatowa. W naszym województwie izba skarbowa mieści się akurat w Zielonej Górze i w Gorzowie ma jedynie swoją placówkę, a urzędy skarbowe są tu i tam, i oba podlegają pod tą samą zielonogórską izbę skarbową. I tak fałszywe przesłanki i przewrotna argumentacja sprawiły, że radni przegłosowali wniosek prezydenta bez zbędnej zwłoki, choć po dyskusji z mocnymi odniesieniami do Gorzowa.
W Zielonej Górze trzymają się, więc razem, dzięki czemu mają się dobrze i niechybnie mieć będą jeszcze lepiej. Determinacji im nie brakuje i nie zabraknie.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.