2016-10-12, Komentarze na gorąco
No nie, głowa boli, ręce opadają i w ogóle się nic nie chce. Taka była moja pierwsza reakcja na propozycję nowego hasła promującego miasto, które nam się objawiło.
Po „Gorzów Przystań” ma być teraz „Gorzów w sam raz”. Oczywiste natychmiast stają się pytania, o jaki Gorzów tu chodzi? O ten, jaki obecnie doświadczamy, czy może o ten z naszych wyobrażeń i marzeń. Chodzi o Gorzów zapyziały, zaściankowy i zaniedbany, jaki, na co dzień w wielu miejscach widzimy i przeżywamy, czy jednak piękny, z nowoczesnymi ulicami oraz wszelaką infrastrukturą i mieszkańcami, którzy w nim żyją?
Proponowane hasło przystaje do Gorzowa jak pięść do nosa. Staje się świadomą lub nieświadomą kpiną i szyderą, godną Wąchocka (nie obrażając tam nikogo) czy innej gminy zapomnianej przez ludzi i Boga, w której akurat wszystkim dobrze jest, jak jest i nikt nie pragnie żadnej zmiany, która mogłaby zburzyć święty spokój mieszkańców i władzy. W każdym razie dla wielu, jeśli nie większości mieszkańców Gorzów nie jest w sam raz i dają temu wyraz na każdym kroku.
Żeby nie było, że się czepiam i krytykuję bez dania racji. Czy stan gorzowskiej kultury jest w sam raz i na więcej nas nie stać i więcej nam nie potrzeba? Czy gorzowska oświata ze swoją bazą, ale i szkolnictwo wyższe są sam raz i zaspakajają już nawet nie ambicje, ale choćby nasze lokalne potrzeby? Czy gorzowski sport jest w sam raz i spełnia oczekiwania nie tylko sympatyków żużla, ale piłki nożnej, siatkówki, piłki ręcznej, koszykówki, lekkiej atletyki…? Czy stan gorzowskich dróg i chodników jest w sam raz dla naszych samochodów i nóg? A idąc głębiej i dalej: czy długo oczekiwane i planowane remonty ulic Walczaka, Warszawskiej, Szarych Szeregów i innych także idą w tempie w sam raz, zgodnie z harmonogramami i oczekiwaniami gorzowian? Czy stan komunalnych choćby zabytków jest również w sam raz i można się nimi cieszyć albo przynajmniej nie zgrzytać zębami?
Można w nieskończoność ciągnąć tę wyliczankę, pokazując prymitywizm i głupotę tego hasła, które nim się spróbuje upowszechnić najlepiej wyrzucić do kosza. Bo i tak się nie przyjmie, a gorzkiego śmiechu w mieście i z miasta będzie, co niemiara. Jeszcze więcej niż z tej „przystani”. Nam nie potrzeba motta konserwującego, w domyśle, obecny stan materialny i duchowy zaniedbanego w sumie miasta średniej wielkości, na dodatek miasta z kompleksami. Jeśli już to konieczne, w co mocno wątpię, potrzebne jest hasło z oddechem, nawiązujące do dorobku, ale będące przede wszystkim spojrzeniem w przyszłość i stanowiące jednocześnie wyzwanie. No chyba, że ktoś postrzega i akceptuje przyszłość Gorzowa, jako grajdoł, zaścianek i skansen XX wieku, w którym mieszkańcy mają stać się jego kustoszami. Wtedy hasło będzie w sam raz, ale nie dla mnie. Nie po to przed blisko 40 laty przyjechałem do miasta z ambicjami i prężnie się rozwijającego, by na stare lata występować w roli strażnika w miasteczku, które nie ma przyszłości i skazane jest jedynie na trwanie.
Acha, jedno, co w Gorzowie jest w sam raz dla mnie akurat, to wielkość i odległości do różnych miejsc. To jednak stanowczo za mało, by było w sam raz w odniesieniu do całego miasta, jego stanu rzeczy, oczekiwań i możliwości.
Jan Delijewski
P.S. A co na to, w sam raz, radni Gorzowa? Przecież to rada miasta przed laty akceptowała strategię promocji miasta wraz z logotypem, hasłem i kolorami. Teraz też zaakceptuje proponowane zmiany? A tak w ogóle, były jakieś konsultacje, że na koszykarskim parkiecie pojawiła się już nowa (jakoby) marka miasta?
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.