2016-11-01, Komentarze na gorąco
Przed nami listopadowe dni, na które jedni czekają, inni zaś niekoniecznie. Początek listopada to przede wszystkim wielka wędrówka po grobach bliskich, choć czasami bardzo daleka.
Taka już nasza wyjątkowa polska tradycja, że często na co dzień nie pamiętamy, zapominamy i nie mamy ochoty, ale raz do roku od święta zapalamy znicze, stawiamy chryzantemy i mgnieniem oka wspominamy swych bliskich, a także obcych, którzy nam w pamięci zapadli.
Normalne, że na co dzień biegamy, załatwiamy i czasami nawet o sobie nie pomyślimy, a co dopiero o innych. Żyjemy tak trochę bez ładu i składu oraz refleksji, wzdychając gęsto i często, tęskniąc za tym czego nie mamy. Tak jakoś właśnie mamy, że mało w nas radości, że nie umiemy szukać zwykłej codziennej przyjemności, bo łatwiej i szybciej nam do gniewu, buntu i żalu. Powodów do tego jest przecież całe mnóstwo. Z braku szacunku najpierw do siebie, a później do innych, nie szukamy i nie dajemy siebie nawzajem, póki jeszcze żyjemy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.