2016-11-04, Komentarze na gorąco
Zielonogórski Stelmet właśnie zadebiutował na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
Co nam do tego? Pozornie nic, ale to już kolejna firma z Zielonej Góry i okolic notowana na GPW. Wcześniej była tam Novita i Zastal oraz LUG, a także Relpol z Żar, Seco/Warwick ze Świebodzina, GOLAB z Żagania i LZMO z Lubska. A ile firm z Gorzowa i okolic jest notowanych na GPW? Ani jedna. Najbliżej nam do firmy ROCCA ze Słubic, która w nowatorski sposób zajmuje się obróbką marmuru.
To pokazuje mniej lub bardziej różnice w rozwoju gospodarczym subregionu zielonogórskiego i gorzowskiego. Te różnice w potencjale i możliwościach rozwoju są już ogromne. A są konsekwencją lub przejawem, jak kto woli, szeroko rozumianego rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego, którego jednym z wielkich kół zamachowych jest szkolnictwo wyższe i akademickość miasta. To m.in. pokazuje jak bardzo jest nam potrzebna, oprócz innych pomysłów i działań, akademia i jak bardzo jesteśmy z tym spóźnieni. Przecież większość zielonogórskich firm nie tylko giełdowych opiera swój rozwój o kadry i technologie tworzone na miejscu. Sztandarowym przykładem tutaj jest firma LUG, która swoimi innowacyjnymi rozwiązaniami w zakresie oświetlenia podbija właśnie Amerykę Południową. I to nie jest jedyna firma z Winnego Grodu znana na rynkach światowych.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.