2016-11-08, Komentarze na gorąco
Mecenas i radny Jerzy Synowiec nie przestaje mnie zadziwiać.
Nie tyle swoją niespożytą energią i aktywnością, co ciągłą chęcią naprawiania lokalnego świata. Jakby na przekór przyzwyczajeniom i oczekiwaniom innych. Właśnie własnym wysiłkiem i sumptem, acz przy pomocy politycznych przyjaciół, przygotował i wydał album o szpetnych miejscach Gorzowa, który nazwał „Sto miejsc wstydu”. Wyraźnie przy tym zaznaczając, że są to tylko przykłady, bo takich miejsc jest znacznie więcej.
Mecenas i radny J. Synowiec chciałby, bowiem żyć w mieście czystym i schludnym, zamieszkałym przez ludzi światłych i prawych, o czym także przypomina przy innych okazjach. W mieście, w którym myśli się o żywych, ale i pamięta tych, co odeszli pozostawiając jakąś spuściznę po sobie. No i pięknie, też chciałbym tego, ale nie ma we mnie tej wiary i przekonania, że apele i perswazje coś tu pomogą. Na co dzień, bowiem zauważam obojętność, wręcz przyzwolenie, by było szpetnie i byle jak w każdym obszarze życia miejskiego. Te symboliczne miejsca pokazane w tym albumie wstydu są przecież jedynie odbiciem naszego gorzowskiego sposobu myślenia, postrzegania i działania, które powszechnie się przyjęło, zakorzeniło i zdobyło prawo obywatelskiego bytu. Także w samej radzie miasta. I na niewiele zda się tutaj niezgoda na materialny stan rzeczy, kiedy nie zmieni się pierwej rządzącego nami ducha. A z tym jest już znacznie gorzej.
To przykre tak o tym myśleć i pisać, ale nie spodziewam się, by działania mecenasa radnego J. Synowca przyniosła zauważalne owoce. Owszem, może na skutek tej publikacji i medialnego szumu zniknie jedna, druga i trzecia nawet szpetota, ale w ich miejsca szybko pojawią się nowe. Bo taki szpetny duch w tym mieście panuje i dopóki go się stąd nie pogoni, to dalej tak będzie trwało. Trzeba nam więcej kultury, edukacji, ale i miejscowego prawa, by ten stan ducha na piękny zmienić. Jerzy Synowiec także to robi, choć przecież bardzo niewiele zależy od niego. Ale ważne, że jest i pokazuje nam drogę, przykładnie starając się ją samemu budować.
Jan Delijewski
P.S. O świętym prawie własności już nie wspominam, bo bierze ono górę nad innymi prawami. Przynajmniej w praktyce.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.