2016-11-13, Komentarze na gorąco
Po okresie prosperity na rynku pracy szykuje się nam ostro dołowanie.
Oto, jak słyszę, SE Bordnetze zamierza w najbliższych miesiącach zwolnić ponad 700 pracowników, czyli powyżej 30% załogi. Praca w Polsce staje się bowiem dla zachodnich korporacji zbyt droga. Mocno się boję, że śladem tej firmy pójdą inne koncerny mające swe zakłady w Gorzowie. Zwinąć montownię i przenieść w inne miejsce to żaden problem. Taniej jest produkować choćby na Ukrainie, nie wspominając o Azji, Afryce czy Ameryce Południowej.
Z tego samego, więc powodu, dla którego kiedyś tu się lokowały, firmy będą się teraz stąd ewakuować. Chodzi o koszty pracy. Bezrobocie u nas już niewielkie albo i żadne. Coraz bardziej wręcz doskwiera brak rąk do pracy. Coraz więcej przedsiębiorstw ściąga, więc pracowników zza wschodniej granicy. W tej sytuacji rośnie także presja na płace, ale one nie rosną, bo konkurencja stoi za rogiem i każdy przedsiębiorca liczy zyski oraz straty. Inaczej przetrwać się w tym świecie nie da. W Gorzowie czas rozwoju gospodarczego poprzez instalowanie montowni i oferowanie ludziom pracy przy taśmie produkcyjnej powoli się kończy. Zaś firm innowacyjnych, produkujących tu coś z niczego w oparciu o nowoczesne technologie raczej u nas nie ma. Nie znajdują tu, bowiem warunków do zapuszczenia korzeni. Brakuje placówek naukowych i badawczych, kadry inżynierskiej, kultury technicznej i w ogóle klimatu dla tego typu inwestycji.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.