2016-12-15, Komentarze na gorąco
Marszałek Elżbieta Polak z PO i wojewoda Władysław Dajczak z PiS oficjalnie ogłosili zawieszenie broni.
Razem z uśmiechem na twarzach pozowali do zdjęć, uścisnęli sobie dłonie i wymienili telefony, a raczej numery służbowych komórek, by móc się kontaktować o każdej porze dnia bez zbędnych pośredników. Po wcześniejszych słownych przepychankach i ostrych połajankach nie było już śladu. Teraz najważniejsza ma być współpraca dla dobra regionu, który tego dobra bardzo potrzebuje.
Taki mniej więcej przekaz poszedł w świat 14 grudnia 2016 roku. Może się uda i temu kibicuję, choć za bardzo w to nie wierzę. I nie dlatego, że nie ufam w dobre intencje marszałkini i wojewody, bo akurat z ich strony dostrzegam szczere chęci współpracy i wolę porozumienia. Pochodzą jednak z tak odległych od siebie politycznych światów, które tak zaciekle z sobą walczą, że żadne na zbytnią samodzielność nie może się wybić i prędzej lub później dojdzie znowu do spięcia i zwarcia. Chciałbym bardzo się mylić, ale partyjne interesy i pryncypia mogą w końcu wziąć górę, bo przecież to jest polityka, do której normalna logika nie ma zastosowania. Za sprawą partyjnych liderów i celów, oczywiście w imię racji wyższych niż dobro regionu.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.