2016-12-15, Komentarze na gorąco
Magistrat przyznaje, że nie uda się zakończyć remontu ul. Borowskiego w tym roku.
A ponieważ droga remontowana jest w ramach programu tzw. schetynówek, które muszą być zakończone do końca roku, to trzeba będzie zwrócić część przyznanej dotacji. Całość miała kosztować 4,4 mln zł, z czego połowę miała pokryć ministerialna dotacja, ale w tej sytuacji nie pokryje. Dołożymy z budżetu miasta.
Jeszcze większe opóźnienia mamy na Walczaka i Warszawskiej, gdzie nie widać końca prac, szczególnie na tej pierwszej z ulic. Tu nie tyle budżet miasta, co mieszkańcy Gorzowa ponoszą straty stojąc w korkach na objazdach, bo tracą czas, pieniądze i zdrowie. I bez względu na tłumaczenia magistrackich urzędników przyczyna tego jest jedna. To fatalne przygotowanie inwestycji – począwszy od planowania i diagnozowania stanu rzeczy, poprzez opracowanie dokumentacji i zawieranie umów z wykonawcami, a na nadzorze inwestorskim kończąc.
Podobnie rzecz się ma z kontraktowaniem projektów w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, gdzie także mamy opóźnienia. Brakuje tu zwyczajnie profesjonalizmu i doświadczenia w takim działaniu. Ale taki jest m.in. skutek zmian organizacyjnych oraz kadrowych w ratuszu. Wyraźnie widać tutaj niedostatek kompetentnych fachowców, którzy wcześniej nawet byli, ale już ich nie ma, kiedy potrzeba ich więcej. W tej sytuacji trudno uwierzyć, że kolejne inwestycje będą lepiej zaplanowane i poprowadzone.
A Fabryczną i Towarową uda się chociaż zrobić jeszcze w tym roku?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.