2017-01-24, Komentarze na gorąco
Pojawiła się inicjatywa, by Gorzowie ulice nazwać mniej lub bardziej zasłużonymi gorzowiankami.
Ma to związek z przymusową dekomunizacją nazw ulic, zarządzona ubiegłoroczna ustawą „o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej”. Oznacza to, że szereg nazw ulic trzeba będzie nazwać od nowa, a jeżeli miasto tego nie uczyni, to wojewoda z mocy prawa nas wyręczy.
Pomysł z gorzowiankami, jako patronkami ulic nawet mi się podoba, ale przy tej okazji proponowałbym go rozszerzyć. Generalnie chodzi mi bowiem o to, że mało pamiętamy i czcimy nazwami ulic gorzowian, którzy na to zasłużyli, a było ich całkiem sporo. To przecież znakomity sposób budowania lokalnej tożsamości, pielęgnowania pamięci o obywatelach naszej małej ojczyzny. Mamy już ulice biskupa W. Pluty, Korcza, Papuszy, Dowgielewiczowej czy księdza Witolda Andrzejewskiego, ale to ciągle mało. Zwłaszcza, że najbardziej zasłużeni dla Gorzowa stale odchodzą i czas szybko zaciera po nich ślady.
Niech tylko przy tym ideologiczne spory nie przesłonią nam istoty sprawy.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.