2017-01-27, Komentarze na gorąco
Pieniądze zawsze wywołują emocje i gorące dyskusje. Zwłaszcza te, które dostają inni.
W tym przypadku chodzi o regulamin nagradzania sportowców, którzy zdobywają medale na najważniejszych imprezach świata i kraju. Taki regulamin przyjęła właśnie rada miasta i już wzbudził kontrowersje. Dzieli bowiem sport na dyscypliny olimpijskie (wyżej nagradzane) i nieolimpijskie (niżej honorowane), a ponadto gorzowskie stawki są niższe od średniej krajowej.
Tak, więc przykładowo gorzowski sportowiec za mistrzostwo olimpijskie otrzymać może z kasy miasta 40 tys. zł, a za mistrzostwo świata 10 tys. w sportach olimpijskich i 6 tys. w sportach nieolimpijskich. Natomiast za mistrzostwo Polski należy się 2 tys. zł. Pozostałe medale i miejsca są oczywiście wycenione odpowiednio niżej. Ponadto przewidziane są także nagrody pieniężne dla trenerów klubowych, choć na poziomie znacznie niższym niż ich podopiecznych.
Rozumiem żale i pretensje płynące ze środowisk sportowych, szczególnie w odniesieniu do wysokości zaplanowanych nagród, ale co do zasady trudno się z nimi w całej rozciągłości zgodzić. Chodzi bowiem o to, że miejskie nagrody są na ogół dodatkiem do nagród płynących z innych stron. Przykładowo medaliści olimpijscy dostają stosunkowo wysokie premie z Polskiego Komitetu Olimpijskiego, związków sportowych i często też od swoich indywidualnych sponsorów. To więc co skapnie im z kasy miasta, to tylko dodatkowy bonus, symboliczny wyraz uznania za osiągnięcia, przyznawany z racji zamieszkania lub tylko zameldowania. Poza tym najlepsi za swoja pracę, czyli treningi i udział w zawodach i tak są mniej bardziej godnie wynagradzani i to w różnej formie. Krzywdy więc raczej nie mają, choć mają prawo chcieć więcej, bo i zasługują na więcej. Podobnie jak nauczyciele, bibliotekarze czy urzędnicy. Ale tak krawiec kraje, jak materii staje.
Natomiast otwartą kwestią pozostaje czy tak samo należy nagradzać za osiągniecia sportowców pełnosprawnych i niepełnosprawnych. Wszystko zależy od tego, za co tak naprawdę płacimy. W kategoriach talentu, pracy i wysiłku wszyscy są mniej lub bardziej równi. Jeżeli jednak stawiamy na promocję miasta, to mamy tu już jednak dwie oddzielne kategorie. O olimpijczykach na świecie się mówi, o paraolimpijczykach tylko wspomina, bo tak to działa, niestety.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.