2017-02-14, Komentarze na gorąco
Koncepcja zagospodarowania obiektów po dawnej Przemysłówce została oficjalnie zaprezentowana.
Przynajmniej w ogólnym zarysie. W wieżowcu maja być miejsca pracy dla magistrackich urzędników (jest ich grubo ponad 500) i służb z nim powiązanych. Natomiast w niskiej i mocno rozbudowanej części mają działać instytucje związane z kulturą, z Miejskim Centrum Kultury i Miejskim Ośrodkiem Sztuki na czele.
Adaptacja biurowca ma kosztować 5-6 mln zł i będą to raczej środków własne, zaś modernizacja i rozbudowa części kulturalnej pochłonie około 30 mln zł, które w głównej mierze mają pochodzić z unijnego programu pod nazwą Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. To jednak są spore pieniądze, o których wcześniej nie było mowy. To zaś każe się zastanowić nad tym, z jakich już ogłoszonych pomysłów władze miasta będą musiały zrezygnować, by zrealizować te zamierzenia. Bo przecież Zintegrowane Inwestycje Terytorialne to program, który został rozpisany na określone działania i konkretne kwoty do wydania. Mam nadzieję, że prezydent przy pomocy radnych szybko nam to wyjaśni, gdyż nie chciałbym rezygnować np. z rewitalizacji Parku Siemiradzkiego czy innych przedsięwzięć już zapowiedzianych.
Tymczasem na finiszu są wybory nowych szefów MCK i Centrum Edukacji Artystycznej – Filharmonia Gorzowska. W przypadku MCK komisja konkursowa rekomendowała prezydentowi do wyboru gorzowiankę Hannę Błauciak (wieloletnia pracownica tej placówki) i Szymona Pietrasiewicza z Lublina. Ciekawe, kogo prezydent wybierze, bo jak mówią ludzie na mieście, pierwszy wybór oznaczać może ostrożne działanie i rozwijanie tego, co się dzieje, drugi natomiast może skutkować głębokimi zmianami i nowatorskimi pomysłami, które nie wszystkim muszą się podobać. Z kolei w CEA-FG po wstępnych przesłuchaniach pozostały na placu boju trzy osoby, w tym dotychczasowa p.o. dyrektora Adriana Chodarcewicz oraz Mariusz Wróbel z Bytomia i Jarosław Lipke z Warszawy. I być może, kiedy ten tekst się ukaże, ostateczny wybór zostanie dokonany. Tu jednak także wybór będzie miał określone skutki, przede wszystkim dla przyszłości orkiestry i jej poziomu grania.
A nazwa „Arsenał kultury” dla przyszłego kombinatu kulturalnego przy Wełnianym Rynku i Chrobrego bardzo mi się podoba, choć sam kombinat już trochę mniej, o czym w tym miejscu kiedyś pisałem. Ale fundamentalne, w kontekście tego wszystkiego co napisałem, staje się jednak pytanie: dokąd zmierzać będzie gorzowska kultura w najbliższej przyszłości? Wzleci ponad poziomy czy niskim lotem bawić jedynie nas będzie?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.