2017-03-13, Komentarze na gorąco
Czeka nas ogrom inwestycji i problemów z tym związanych. Jest jeszcze jeden problem, o którym nikt głośno nie mówi, a który może spotęgować nie tylko uciążliwości związane z tymi inwestycjami.
Spiętrzenie inwestycji w Gorzowie, ale i w całym kraju, gdzie wszyscy się spieszą, by wydawać środki unijne, może sprawić, że będzie brakować mocy przerobowych do ich realizacji. Już teraz przedsiębiorstwa budowlane mają sporo zleceń, na dodatek borykają się z niedostatkiem rąk do pracy, muszą czekać na materiały, a co będzie w najbliższej i dalszej przyszłości?
Te problemy widać już właśnie na Walczaka i Warszawskiej. Przecież nie można podejrzewać głównego wykonawcę, że celowo i na złość gorzowianom ślimaczy się tam z robotami, bo nie stąd biorą się te opóźnienia. Jest wielce prawdopodobne, że w tym samym czasie ma na głowie inne inwestycje w różnych miejscach kraju. Zresztą, nawet nie wiemy kto konkretnie pracuje na Warszawskiej i Walczaka, kto wykonuje określone zadania, bo firma, która wygrała przetarg na realizację inwestycji przede wszystkim ją firmuje, ale już sama od początku do końca niekoniecznie fizycznie ją wykonuje, korzystając z tzw. podwykonawców. Inna sprawa, że mimo wszystko, nadal jej się to opłaca, ale to już nie jest jej wina.
W tej sytuacji mam duże obawy co do tego, że zapowiedziane przez prezydenta wyższe kary za opóźnienia w przyszłych umowach na remonty i modernizacje dróg okażą się wystarczające.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.