2017-04-04, Komentarze na gorąco
Zarząd gorzowskiego szpitala podpisał umowę na budowę obiektu przeznaczonego na ośrodek radioterapii. Budynek za 31 mln zł ma być gotowy do sierpnia 2018 r.
Jego budowa zostanie sfinansowana w głównej mierze (22 mln) ze środków unijnych w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Lubuskie 2020, którym dysponują władze marszałkowskie. Samorząd województwa zabezpieczył także 8 mln zł wkładu własnego z przeznaczeniem na roboty budowlano-montażowe oraz zakup i montaż sprzętu medycznego. Szpital liczy tutaj także na wsparcie Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych na lata 2016–2024 w kwocie 35 mln zł.
Problem w tym, że Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych oznacza procedurę konkursową, której warunki ustala ministerstwo zdrowia. No i ministerstwo ogłosiło konkurs, z którego gorzowski szpital został z góry wykluczony. Mogą, bowiem brać w nim udział jedynie te placówki medyczne, które… posiadają już sprzęt (akcelatory) do radioterapii, ale kwalifikuje się on do wymiany. Gorzów, przynajmniej w tym rozdaniu, na akcelatory liczyć więc raczej nie może, a bez nich nie będzie radioterapii… Chyba że minister spojrzy na gorzowskie problemy z onkologią łaskawszym okiem i zmieni warunki konkursu, jak nie tego to w następnym roku. Dlatego radni, posłowie oraz marszałkowscy urzędnicy piszą w tej sprawie do ministra listy, licząc na pozytywną reakcję.
Może się uda, ale tej pozytywnej reakcji, przynajmniej tak od razu, wcale nie byłbym taki pewien. Wszystko dzisiaj ma przecież wymiar i skutek polityczny, choćby problem był jak najbardziej merytoryczny. Przy ogromnych potrzebach w ochronie zdrowia z jednej strony oraz mocno ograniczonych środkach i możliwościach działania z drugiej, rządowe instytucje niekoniecznie muszą wspierać akurat placówki nieprzychylnych sobie samorządów wojewódzkich, a gorzowski szpital jest wszak we władaniu marszałka. Oczywiście nikt tego głośno tak nie nazwie i wprost nie powie, ale praktyka dowodzi, że takie zjawiska mają miejsce w kraju. Dlaczego minister z rządu PiS-u miałby wspomóc marszałek z PO, która na dodatek robi bardzo dużo, by niemal wszystko co się dzieje w województwie za pieniądze budżetowe czy unijne związane było z jej nazwiskiem? Tym bardziej, że milowymi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Brak umiaru w tej marszałkowskiej promocji może więc tu szkodzić… Dlatego już teraz trzeba myśleć o alternatywnych rozwiązaniach i działaniach, chociażby w postaci szukania pieniędzy na sprzęt w zasobach województwa. Skoro znajdują się środki na inwestycje w Zielonej Górze (vide szpital dziecięcy, klinika uniwersytecka), to i na gorzowską radioterapię też muszą się znaleźć w wystarczającej ilości.
W odwodzie pozostaje jeszcze minister Elżbieta Rafalska, która w rządzie wiele zdziałać może. Tylko czy akurat w tym przypadku zechce i da radę?
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.