2017-05-07, Komentarze na gorąco
No i mamy kolejny zwrot akcji w niekończącej się historii z remontem ulic Walczaka i Warszawskiej.
Już byliśmy w ogródku, czyli blisko przejazdu z Warszawskiej w kierunku Jagiełły, kiedy inspektorzy nadzoru zakwestionowali jakość pracy wykonanej do tej pory na Warszawskiej i wstrzymali położenie ostatniej warstwy asfaltu. W poniedziałek ma się odbyć tam wizja lokalna z udziałem przedstawicieli magistratu, nadzoru inwestorskiego oraz wykonawcy i podjęte zostaną decyzje o dalszych działaniach.
Doprawdy, nie wiem już czy się śmiać, czy jednak płakać. Płakać się chce z bezsilnej złości patrząc na to wszystko i uczestnicząc w tym w roli ofiary, ale już śmiech ogarnia, kiedy czyta się ostatnie komunikaty firmy Taumer z frontu robót, do których swoje wyjaśnienia dokłada w odrębnych komunikatach urząd miasta, co jeszcze bardziej pogrąża i ośmiesza sposób prowadzania tej inwestycji. Ale kiedy ostatecznie pojedziemy Warszawską? Tego nie wie nikt. Dowiemy się, jak nią pojedziemy. O Walczaka nie ma już co pytać, wspominać i dociekać, bo i po co się denerwować, jak to nic nie da?
Jan Delijewski
P.S. Oczywiście nie kwestionuję zasadności wstrzymania inwestycji, jeśli coś tam zostało spartolone lub nie zrobione zgodnie ze sztuką, ale po tak długim przeciąganiu i czekaniu trudno o dalsze pobłażanie dla takiego remontu kawałka miejskiej drogi.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.