2017-06-21, Komentarze na gorąco
Przed laty gorzowscy łucznicy, pod okiem Gerarda Nowaka, byli nawet mistrzami Polski indywidualnie i drużynowo.
Trenowali i strzelali na torach w Parku Słowiańskim, o czym mało kto dziś pamięta. Później tory łucznicze przeniesiono na stadion przy Olimpijskiej i wierni tej dyscyplinie pozostali jedynie sportowcy niepełnosprawni z gorzowskiego Startu, stając się chlubą naszego miasta i Polski. Jednak w związku z modernizacją stadionu piłkarskiego zabrakło dla nich tam miejsca, do którego i tak mieli dostęp w ograniczonym zakresie.
I to mógł być już koniec łucznictwa w Gorzowie. Na szczęście ujęli się za nimi radni klubu PiS, którzy przekonali prezydenta do pomocy. Znalazło się więc dla nich miejsce na terenach Zespołu Szkół Ogrodniczych w Zieleńcu, gdzie utworzono nowe tory dla łuczników. Będą tam mogli trenować bez ograniczeń i do woli. Dzięki temu gorzowskie łuki być może odzyskają dawny blask. Byłoby nawet dobrze, gdyby tak się stało, bo to piękny olimpijski sport, który daje powody do radości i chwały.
A przy okazji. Pamiętam, jak w 80-tych latach minionego wieku, kiedy na łamach tygodnika „Ziemia Gorzowska” zajmowałem się sportem, napisałem tekst zatytułowany „Boks jest, ringu nie ma”. Rzecz dotyczyła zmagań trenera Grzegorza Swadowskiego, szkolącego z sukcesami adeptów pięściarstwa, z problemami organizacyjnymi, a przede wszystkim z brakiem ringu. Minęły lata, G. Swadowski z oddaniem i uporem nie znajdującym uznania dalej szkoli i wyprowadza na ludzi wszystkich chętnych, ale ringu jak nie było w Gorzowie, tak nie ma. Bo nie ma woli ze strony władz miasta, by ten ring za 30 tys. zł kupić, choć w miejskim budżecie każdego roku znajdują się miliony na inne dyscypliny sportu. Najwyraźniej w tym mieście ani klasycznego boksu, ani trenera Swadowskiego zwyczajnie się nie lubi. I w żaden sposób nie pomoże tu radny mecenas Jerzy Synowiec, który w interpelacji do prezydenta o ring się upomina.
Panie Grzegorzu, piszę po starej znajomości, daj pan może już sobie spokój z tym boksem w Gorzowie. Nie ma co boksować się z miastem, w którym co do zasady nie docenia się wagi sprawy i nie ceni też ludzi.
Jan Delijewski
.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.