2017-10-05, Komentarze na gorąco
No i mamy sprawę albo i nawet drakę, z wyborami w tle jak najbardziej.
Chodzi o bilet jednorazowy MZK za 3 złote, który prezydent Jacek Wójcicki w dniu wycofania tramwajów z miasta przemianował na bilet czasowy 45-minutowy, czyli umożliwiający przesiadkę na inny autobus. Sam uznałem to za posunięcie słuszne i oczekiwane, które znakomicie wpisuje się jednak w otwarcie nieformalnej kampanii wyborczej.
Tymczasem do wojewody trafiła już skarga, że prezydent przekroczył swoje uprawnienia, bo ceny biletów MZK władna jest zmieniać jedynie rada miasta. Prezydent na to, że przecież nie zmienia ceny biletu, a jedynie jego praktyczne zastosowanie, do czego ma prawo. No i wojewoda ma teraz problem do rozwiązania. Nie czekając na nadzorcze rozstrzygnięcia wojewody, radni z klubu Ludzie dla Miasta, by wybawić mieszkańców z ewentualnego kłopotu, szybko zaproponowali projekt uchwały rady miasta wprowadzającej bilety czasowe.
Nie wiem jak podejdą do sprawy urzędnicy wojewody, ale pewnością mamy tu do czynienia z obejściem prawa, czego świadomie lub nieświadomie prezydent użył. Ale czy prawa nadużył? Do tego trzeba już tęgiej nie jednej prawniczej głowy, a i tak opinie mogą być różne. W każdym razie przy tej samej cenie biletu jednorazowego (bez wątpienia), przekształcenie go w bilet czasowy w warunkach Gorzowa sprawia, że zyskał na znaczeniu i wartości (z całą pewnością) dla pasażera, który na jednym bilecie może np. pojechać z osiedla do centrum i z powrotem, o ile tylko zdąży załatwić sprawę. Oszczędzając przy tym na kolejnym bilecie kolejne 3 złote. Literalnie więc niby wszystko się zgadza, bo cena biletu pozostaje niezmieniona, ale w praktyce opłaty za przejazdy komunikacją miejską wychodzą taniej.
I niech takie zostaną, nawet jak w mieście znowu pojawią się tramwaje.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.