2017-10-26, Komentarze na gorąco
Wina magistratu w wielu sprawach związanych z działaniami i zaniechaniami w zakresie miejskich inwestycji nie ulega kwestii.
Jednakże przysłuchując się obradom ostatniej sesji rady miasta miałem nieodparte wrażenie, że przynajmniej części radnych nie tylko chodziło o zdopingowanie prezydenta i jego ekipy do intensywnych działań, ale także o zwyczajne dokopaniu mu. Oczywiście, pod hasłem troski o miasto oraz jego mieszkańców.
To już nie sygnał, ale jak najbardziej widomy przejaw kampanii wyborczej, której nikt nie ogłosił, ale jak widać i słychać trwa już w najlepsze. Może i nie jest to takie złe, bo radni pretendujący do reelekcji a nawet do fotela prezydenta będą w słusznych i ważnych sprawach mocno się natężać, a prezydent będzie musiał mocniej się sprężać. Oczywiście z pożytkiem dla nas mieszkańców. Prezydent jednak ma tą przewagę, że nawet, jeśli z poślizgiem coś w mieście powstanie, to i tak zostanie zauważone i odnotowane przez mieszkańców na jego koncie, a pretendenci mogą najwyżej sobie pogadać i ewentualnie obiecywać, że zrobią to sprawniej, szybciej i lepiej. Aczkolwiek rację mają radni, kiedy mówią, że prezydent i jego podwładni mają poważny problem z inwestycjami, których nie da się do końca wytłumaczyć czynnikami zewnętrznymi. Ale i rację ma prezydent, gdy broni się tłumacząc, że kiedyś podobnymi siłami realizowane były inwestycje kilka, jeśli nie kilkanaście razy mniejsze niż teraz i to w znacznie korzystniejszych warunkach do inwestowania.
Inna sprawa, że prezydent w swych reakcjach winien być jednak bardziej powściągliwy i nie kpić sobie z radnych, nawet, jeśli ci radni są złośliwi względem niego. Nie przystoi to i nie uchodzi urzędowi prezydenta.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.