2017-11-16, Komentarze na gorąco
Wspieranie piłkarskich klubów w Gorzowie przypomina przelewanie z pustego w próżne.
Ile miasto daje, tyle prawie zabiera w formie opłat za korzystanie z obiektów sportowych. Piszą i mówią o tym ci, którzy brali udział w debacie na temat stanu i perspektyw gorzowskiego piłkarstwa. Swoje dorzuca także, w odpowiedziach na nasze Trzy pytania, Leszek Janowiak - honorowy prezes zasłużonego w dziejach miasta klubu Warta, który ze zdumieniem komentuje pomysł połączenia gorzowskich klubów, bo przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.
Bez wątpienia brakuje w naszym mieście wizji i planu rozwoju nie tylko piłkarstwa, ale całego sportu. Ta cała strategia, przyjęta przed laty i później zmodyfikowana, nie trzyma się kupy i służy jedynie konserwowaniu stanu rzeczy, ale już nie podnoszeniu sportu na wyższy poziom. Wiedzą o tym dobrze zarówno działacze, jak i kibice, ale już nie urzędnicy i politycy, których tak naprawdę mało to obchodzi. I nic to, że uciekają z miasta młodzi i utalentowani sportowcy, którzy szukają swej szansy życiowej w Szczecinie, Poznaniu i wielu innych prężnych ośrodkach, gdzie nawet jeśli nie zrobią kariery sportowej, to jednak odnajdują się w życiu. Sport jest bowiem szkołą charakterów, ale i stymulatorem do działania i szukania swojego miejsca w życiu.
Tu nie chodzi więc tylko o pieniądze i stadiony dla klubów czy ligi, tu nie chodzi także albo jedynie o sport i wyniki. Tu gra idzie o coś znacznie ważniejszego – o przyszłość miasta i jego mieszkańców, czego zapatrzeni w teraźniejszość urzędnicy i politycy jakoś nie widzą. Żużel to jeszcze nie wszystko. Zresztą, to przede wszystkim widowisko.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.