2017-12-19, Komentarze na gorąco
W mieście radość i ulga, bo zostaje ulica Walczaka. Franciszka Walczaka.
Tak zdecydował wojewoda w porozumieniu z IPN. I nic to, że znika Kruczkowskiego, Cichońskiego, Armii Ludowej i kilka innych. Ulica nazwana imieniem powojennego milicjanta, który zginął z rąk sowieckiego sołdata, bo chciał żyć i bronić tego co polskie i swoje, stała się symbolem Gorzowa.
Nie bez znaczenia było tutaj także i to, że zdekomunizowanie Walczaka byłoby poważnym problemem dla tysięcy mieszkańców i kilkuset firm. Inna sprawa, że ta cała dekomunizacja ulic i pomników stała się elementem ideologicznej walki, której ofiarami stają się często ludzie, którzy o komunizmie nie mieli zielonego pojęcia, a na piedestał wynoszeni są m.in. ci, których obciąża śmierć niewinnych ludzi, o czym wcale nie po cichu mówią świadkowie powojennych lat i wydarzeń. Ot, paranoja i paradoks polskiej historii oraz historycznej polityki. Dlatego podoba mi się, choć też nie do końca i w całej rozciągłości, polityka historyczna Niemców, którzy niczego nie ukrywają, nie udają i mówią otwarcie jak było, ale i nie zmieniają masowo nazw ulic, nie burzą pomników i nie stawiają też w ich miejsce nowych. Bo dla trwałości państwa i narodu tak jest po prostu taniej i lepiej, choć od pewnych zjawisk i działać trzeba się zwyczajnie odciąć i zdystansować.
Więcej rozwagi i spokoju nam trzeba, mniej zaś gorączki i emocji.
Leszek Zadrojć
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.