2019-06-14, Komentarze na gorąco
Tego jeszcze w Gorzowie nie było, a przynajmniej ja czegoś takiego nie pamiętam, choć żyję już wiele lat na tym świecie.
Wtorkowy wieczór przyniósł burze i gradowe kule wielkości piłeczek pingpongowych, które odcisnęły ślady na karoseriach wielu samochodów zaparkowanych pod chmurką. W środę Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało gorzowianom smsem ostrzeżenie przed następną prognozowaną nawałnicą oraz gradobiciem. Pod wieczór kto mógł i chciał parkował swoje auta w garażu albo w podziemnych parkingach galerii handlowych, które wypełniły się do granic wytrzymałości. Pozostałe na osiedlowych parkingach samochody w znacznej części zostały troskliwie opatulone ręcznikami, kocami, kartonami, plandekami i czym się tylko dało. Na szczęście nocą trochę popadło, ale zapowiadanego gradobicia nie było.
Takich ekstremalnych zjawisk pogodowych ma być więcej i częściej mają nas one doświadczać. Niektórzy mądrzy w mowie i piśmie wręcz utrzymują, że to, co jeszcze wczoraj było nienormalne i nadzwyczajne, staje się powoli normą i trzeba się z tym oswajać, przyzwyczajać i szykować do ochrony i obrony. Fachowcy od pogody wręcz zapowiadają, że jeszcze tego lata oprócz dobrze nam znanych wichur i nawałnic, deszczu i gradu możemy doświadczyć trąb powietrznych oraz innych gwałtownych zjawisk pogodowych, jakie nie były jeszcze naszym udziałem. Ja nie straszę, tylko ostrzegam w ślad za mądrzejszymi.
Jan Delijewski
P.S.Dobrze, że po raz pierwszy RCB skutecznie ostrzegło nas przed pogodowym kataklizmem, ale dobrze się stało, że złowieszcze prognozy się nie sprawdziły. Co będzie jednak następnym razem?
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.