2020-09-19, Komentarze na gorąco
Sejm przyjął ustawę o ochronie zwierząt, która wprowadza rewolucyjne zmiany w dotychczasowej polityce i praktyce w tym zakresie.
No i mamy awanturę w koalicji rządzącej na cztery fajerki, która może nie przetrwać tej próby. Inna sprawa, że nie tylko o zwierzęta chodzi w tym sporze obozu „dobrej zmiany, bo idzie także o projekt ustawy zakładający „bezkarność” polityków za decyzje podejmowane w sprawie rosnącej w siłę zarazy. Być może czekają nas przedterminowe wybory, ale chyba jednak nie, bo groźba utraty władzy i wszystkiego, co się z tym wiąże może być wystarczającym kubłem zimnej wody na zbuntowanych posłów prawicy.
Mniejsza o to. Ważne, że mamy wreszcie ustawę, która zakazuje hodowli zwierząt na futra, wykorzystywanie zwierząt w celach rozrywkowych oraz pozwala na ubój rytualny (bez ogłuszania) tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Oczywiście biadają na tym hodowcy norek, ale i rolnicy oraz przedsiębiorcy zajmujący się produkcją koszernego jedzenia. I trzeba zrozumieć ich racje, bo często hodowla zwierząt futerkowych i koszernych była i jest ich racją bytu. Jednak i oni muszą zrozumieć, że zwierzęta to nie są martwe rzeczy, z którymi można obchodzić się brutalnie i bezdusznie. One także żyją, czują ból i boją się cierpienia.
Ustawą zajmie się jeszcze senat i być może wśród poprawek, które wniesie znajdzie się i ta wydłużająca vacatio legis, czyli odłożenie w czasie wejścia jej w życie, by zainteresowani rolnicy i hodowcy mgli bez nadmiernych strat czy w ogóle bankructwa przestawić się na inną produkcję. Odwrotu od cywilizowanego traktowania „braci mniejszych„ być jednak nie może”.
Jan Delijewski
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.