2021-07-15, Komentarze na gorąco
Kiedy Bartosz Zmarzlik wystawiał swój pierwszy złoty medal za zdobycie mistrzostwa świata w 2019 roku niemal cały żużlowy świat wstrzymał oddech. Z zaskoczenia oczywiście.
Szybko okazało się, że info o akcji gorzowianina, który wystawiając jedno ze swoich najbardziej prestiżowych trofeów chciał przede wszystkim ,,zarobić’’ jak najwięcej pieniędzy na leczenie dwuletniej Niny Słupskiej dotarło do innych środowisk i w zdecydowanej większości gest mistrza świata spotkał się z podziwem.
Dzisiaj już wiemy, że medal został zlicytowany za kwotę 61 tysięcy złotych, a walka o niego trwała do ostatniej sekundy, uczestniczyło w niej siedmiu licytujących. Zaraz po licytacji pojawiły się pytania, czy to dużo, czy mało? Moim zdaniem nie kwota jest w tym przypadku najważniejsza, ale promocja całej akcji zbierania środków na ratowanie życia małej dziewczynki. Trwa bowiem wyścig z czasem. Nina już powinna zostać poddana terapii genowej, a tu wciąż brakuje 1,7 mln złotych. Przypomnę, że choruje ona na rdzeniowy zanik mięśni SMA.
Wierzę, że gest Bartka to nie tylko wspomniane 61 tysięcy do ogólnego budżetu, ale to także zachęcenie kolejnych członków żużlowej rodziny, i nie tylko, którzy teraz szybciej sięgną do portfeli i dorzucą się do akcji. Nie muszą to być duże kwoty. Wystarczy po 10-20 złotych. Im więcej będzie wpłacających, tym szybkiej uda się zebrać potrzebną kwotę.
- Wow. Przekazując medal Indywidualnych Mistrzostw Świata na żużlu na licytację na rzecz Niny Słupskiej, nie wiedziałem jaki będzie odzew i czy ktokolwiek będzie zainteresowany tą pamiątką. Teraz chciałbym bardzo podziękować wszystkim zainteresowanym, gdyż kwota jaką osiągnął ten medal na koniec licytacji jest fantastyczna i przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Pamiętajmy jednak, że walka o zdrowie Ninki trwa. Zajrzyjcie pod ten adres: www.siepomaga.pl/nina - zachęca Bartosz Zmarzlik.
Robert Borowy
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.