Radni zacierają ręce, niesmak pozostał

2021-11-29, Komentarze na gorąco

Gorzowskim radnym tak się śpieszyło do podwyższenia sobie diet, że z radością zgodzili się na ,,wrzutkę’’ projektu uchwały w tej sprawie podczas ostatniej sesji.

Fot. Robert Borowy

Popularna ,,wrzutka’’ to nic innego, jak zgłoszenie jakiegokolwiek projektu uchwały tuż przed przyjęciem porządku obrad na danej sesji. Czasami jest taka konieczność, ale w przypadku projektu podwyższającego diety radnych oczywiście jej nie było. Prezydent, bo to on zgłosił propozycję, mógł spokojnie uczynić to tydzień wcześniej, ale tego nie zrobił, żeby uniknąć tygodniowej awantury w mediach społecznościowych, jak w przypadku choćby próby sprzedaży dużego mieszkania za 1 procent wartości Edwardowi Dębickiemu. Prezydent uznał, że jak szybko uchwała podwyższająca diety zostanie przegłosowana, to po dwóch, trzech dniach temat umrze śmiercią naturalną. Zapewne dobrze myślał, ale niesmak pozostał.

O ile solidna podwyżka pensji dla prezydenta (o około 7 tysięcy brutto) nie powinna wzbudzać większych kontrowersji, o tyle bardzo znacząca podwyżka dla radnych zdecydowanie wzbudza, nawet jak w tej chwili przez miasto nie przechodzi tsunami. Bo nie przejdzie, ludzie mają już dość walki z wiatrakami, zapewne niskie zaufanie do radnych, które jest od lat spadnie do jeszcze niższego poziomu. Nikt już nie będzie im wierzył, że chcą dobrze dla społeczeństwa. Chyba, że naprawdę wezmą się do ciężkiej pracy, przestaną przy tym głosić propagandę sukcesu, ale ku temu trzeba mieć predyspozycje. Wielu jednak nie ma i to jest poważny problem.

Radni mogą jednak spać spokojnie. Im drożyzna i inflacja już nie grozi. Mówimy bowiem tutaj o podwyżce na poziomie około 1,6 tysiąca złotych miesięcznie na jednego radnego. W skali roku daje to o 480 tysięcy więcej niż do tej pory, a w skali kadencji 2,4 mln złotych. Na tyle musimy się, jako mieszkańcy, złożyć, żeby zadowolić 25-osobową grupę.

Nic dziwnego, że nowe stawki wzbudzają zdziwienie, zaskoczenie i oburzenie. Zwłaszcza, że większość radnych często powtarza, że poszła pracować do rady miasta dla ludzi, są nawet tacy, którzy twierdzili, iż najchętniej czyniliby to społecznie, a teraz pierwsi podnieśli rękę w trakcie glosowania. Kiedyś poprzez pojęcie ,,dieta radnego’’ rozumiano zwrot utraconych zarobków wynikających z prowadzenia działalności radnego. Inaczej mówiąc, chodziło o to, że wybierając się na sesję lub komisję radny tracił pieniądze w ramach nieobecności w pracy. Dlatego ta wysokość najczęściej nie była zbyt duża. Dzisiaj stała się bardzo dobrą płacą, zwolnioną jeszcze w dużej części z podatku. Gwoli sprawiedliwości dodam, że nie wszyscy głosowali za przyjęciem uchwały. Szczegółych znajdują się TUTAJ.

Przyjęcie nowych stawek zbiegło się z ogłoszeniem nowego projektu budżetu Gorzowa na 2022 rok, gdzie zapisano 202-milionowy deficyt. Tego samego dnia co głosowano podwyżki pojawiła się wiadomość, że sąd administracyjny uchylił decyzję wojewody lubuskiego, który zakwestionował uchwałę parkingową. Oznacza to, że wiosną prawdopodobnie strefa zostanie mocno rozszerzona, znacząco wzrosną bilety parkingowe, a przede wszystkim abonamenty dla mieszkańców tylko za to, że mieszkają w centrum miasta. I mają oczywiście samochód. Już niektórzy mówią wprost, że teraz rozumieją, dlaczego to wszystko idzie w tym kierunku. Przecież trzeba pokryć z czegoś podwyżkę dla radnych, skoro budżet ma tak duży deficyt.

W przypadku prezydenta zwróćmy uwagę, że w wyniku dziwnych działań politycznych w sejmie parę lat temu wszystkim samorządowcom wybieranym przez mieszkańców obniżono płace, teraz je przywrócono. Biorąc do tego pod uwagę, że tacy prezydenci jak Jacek Wójcicki zarządzają ponad miliardowym budżetem, nadzorują pracę setek urzędników, kontrolują oświatę, odpowiadają również za spółki miejskie, płaca na poziomie 17 tysięcy brutto wydaje się być adekwatna do tych obowiązków. Nieco inaczej wygląda to w gminach, powiatach, ale to już inny temat.

Robert Borowy