2013-12-07, Komentarze na gorąco
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że z miejskiego krajobrazu giną kolejne sklepy, kawiarnie i punkty usługowe.
Trudno jednak nam się z tym pogodzić. Szczególnie w śródmieściu trudno pogodzić się ze znikającymi miejscami, które jeszcze niedawno żyły i cieszyły, a teraz ich już nie ma. Co gorsze, zjawisko to dotyka już nawet punkty, bez których jeszcze całkiem niedawno nie wyobrażaliśmy sobie życia. Kioski Ruchu.
Czy ktoś jeszcze pamięta kiosk przy katedrze? A na Chrobrego przy Kłodawce? A kilka innych? Żeby jednak zamknąć kiosk na rogu Hawelańskiej i Wełnianego Rynku! Tak z nami źle się porobiło, że już nie kupujemy gazet, kopert i znaczków, widokówek i pocztówek, pasty i szczoteczek do zębów, długopisów i ołówków, papierosów i zapałek oraz setek innych mniej lub bardziej potrzebnych drobiazgów, które zawsze tam były? Rozumiem, że Ruch jako taki nie wytrzymuje konkurencji i nawet dobrze mi z tym, ale co innego kioski, które często przeszły w prywatne ręce i wydają się być bardzo potrzebne.
Szkoda byłoby, gdyby kolejny kiosk zniknął ze śródmiejskiego krajobrazu. Zwłaszcza w tym miejscu. No, ale nie takie punkty ze śródmieścia znikały… Na razie pusty kiosk jest wystawiony na sprzedaż. Za to lombardów nam w śródmieściu, na nieszczęście, przybywa.
L.Z.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.