2013-11-27, Komentarze na gorąco
Podoba mi się właśnie oficjalnie ogłoszona inicjatywa wyborcza lubuskich samorządowców pod nazwą „Lepsze Lubuskie”.
Vadim Tyszkiewicz, Janusz Kubicki, Tadeusz Jędrzejczak i Bartłomiej Bartczak, czyli prezydenci Nowej Soli, Zielonej Góry, Gorzowa i burmistrz Gubina przeszli od słów do czynów i będą tworzyć własne listy kandydatów w przyszłorocznych wyborach. Jako samorządowcy chcą mieć coś do powiedzenia w samorządowym sejmiku.
Podoba mi się także nazwa, którą można tłumaczyć na dwa sposoby - oddzielnie i w połączeniu. Lepsze lubuskie niż nic… Lubuskie może i powinno być lepsze niż jest dzisiaj pod rządami partyjno-kobiecego triumwiratu Bukiewicz-Polak-Fedak. Skoro więc lepsze lubuskie niż nic, to musi być ono lepsze dla wszystkich lubuszan, a nie tylko wybranych (i dlaczego akurat zielonogórzan). Zresztą, czy może być gorzej?
Oczywiście poza wspólnymi pomysłami pojawią się w praktyce rozbieżne interesy poszczególnych liderów i grup z nimi związanych, ale w polityce to rzecz normalna. Ważne, żeby tego co łączy było więcej od tego co dzieli. Przed wyborami i po wyborach. Dzięki temu będzie szansa nie tylko na przewietrzenie sejmiku, ale i nową jakość w rządzeniu województwem. I nie przejmowałbym się tu zbytnio słowami szefa SLD, posła Bogusława Wontora, który w tej inicjatywie nie widzi większego sensu, gdyż dostrzega brak „wspólnego celu, idei czy programu”. Lepsze lubuskie wystarczy za cel, idea samorządowa jest jasna, a program tworzy lubuskie życie i jego potrzeby potraktowane pod każdym względem w sposób zrównoważony. Za to bez partyjnych szyldów, wpływów i powiązań. Już chociażby dlatego warto popierać „Lepsze Lubuskie”.
J.D.
W miniony piątek dla lubuskich uczniów zabrzmiał ostatni dzwonek przed zimową przerwę.