Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Komentarze na gorąco »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

Niech martwią się inni

2013-10-03, Komentarze na gorąco

Polskie prawo niszczy polskie drogie i polskie firmy.

medium_news_header_5057.jpg

Widać to wyraźnie na budowanych w ostatnich latach autostradach, drogach szybkiego ruchu i lokalnych ulicach. Za sprawą ustawy o zamówieniach publicznych, która zmusza inwestorów do wyboru  najtańszych ofert, bo decydującym kryterium jest cena. Na przetargach mamy więc swoistą licytację - kto da mniej, ten wygrywa.

Najlepszą ilustracją tego jest remontowana właśnie ul. Kobylogórska, która nie będzie w całości na czas skończona, bo wykonawca zwyczajnie nie zdąży uporać się z pracami do końca roku. W związku z tym zostanie okrojony planowany zakres remontu, z 1200 metrów do 700 metrów, by zdążyć na czas. Ni będzie więc modernizacji odcinka od Zagrodowej do skrzyżowania z Wylotową. Inaczej miasto nie otrzyma rządowego dofinansowania z programu tzw. schetynówek. Inwestycja miała kosztować około 6 milionów, będzie kosztować trochę mniej, miało być 3 miliony dofinansowania będzie o prawie milion mniej, ale będzie, o ile wykonawca zdąży. Teraz ma już zdążyć.

A wszystko wzięło się stąd, że oprócz problemów natury technicznej, jakie pojawiły się na Kobylogórskiej, wykonawca z Piły najpierw miał kłopoty ze znalezieniem podwykonawców, później popadł w tarapaty finansowe i na budowie były przestoje, o czym  zresztą pisaliśmy. Ale jak miał znaleźć podwykonawców, jak miał nie popaść w tarapaty finansowe, skoro miasto wyliczyło, zgodnie z zasadami prawa i sztuki budowlanej, że inwestycja powinna kosztować około 11 milionów,  a najtańszy oferent zaproponował, że zrobi to za 6 milionów. Zbyt duża to jednak różnica, by za wylicytowaną kwotę dało się porządnie i w terminie przeprowadzić taki remont, i jeszcze na tym godnie, acz uczciwie zarobić.

Nie da się. Dlatego firmy budowalne mają kłopoty finansowe, często upadają zmuszając do bankructwa inne. A prawdziwa jakość budowanych w ten sposób autostrad, dróg i ulic prędzej czy później wyjdzie na wierzch, bo przecież na materiałach, technologiach i pracy trzeba oszczędzać, by już nie tyle wyjść na swoje, co zwyczajnie przetrwać. Co ciekawe, wszyscy wiedzą, że tak skonstruowana ustawa o zamówieniach publicznych, mimo dobrych intencji, jest mocno wadliwa i właściwie należałoby ogłosić jej bankructwo. Nie ma jednak odważnych, bo to już pachnie patologią, korupcją  i kumoterstwem.

 To już lepiej niech upadają firmy budowalne, głównie nasze polskie, bo wielkie międzynarodowe korporacje i holdingi jakoś sobie z tym poradzą. Mają czas i mają na to pieniądz. Po drogach zaś przez jakiś czas da się pojeździć. Tym co będzie później, niech martwią się inni.

J.D.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x