Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Beskidy tuż pod Gorzowem

2013-08-21, Na szlaku

Cudnej urody rzeczka, wysokie nawet do 58 m n.p.m. wzgórza oraz niezapomniane widoki powodują, że warto wybrać się tę w drogę.

medium_news_header_4643.jpg

Trasa wiedzie ze Zdroiska do Zdroiska.

Ta cudna kraina leży bardzo blisko Gorzowa. Wystarczy tylko dojechać do Zdroiska, czyli uroczej wsi w kierunku na Strzelce Krajeńskie i już prawie jesteśmy w lokalnych Beskidach, czyli w rezerwacie Zdroiskie Buki, miejscu czarownym, urzekającym, po prostu pięknym. Bo szlak wiedzie wzdłuż przepięknej rzeczki Santocznej, która meandruje wśród wysokich wzgórz porośniętych głównie bukami. Klimat jest taki jak w Beskidzie albo Bieszczadach.

Zaczynamy za wsią

Miejsce startu naszej drogi jest łatwo osiągalne. Trzeba pojechać w kierunku na Strzelce Krajeńskie, minąć wieś Zdroisko, pojechać jeszcze jakieś 2 km i już widzimy znak kierujący nas do kampingu. Leży po prawej stronie i w gwarze gorzowian nazywa się to policyjny ośrodek. Parking leśny przy kampingu jest na tyle duży, że zmieści się nawet busik na 19 osób.

Na parkingu od razu widać niebieski szlak pieszy. Pamiętacie – dwa białe poziome paski a w środku niebieski. Opcje są dwie. Albo zaczniemy ekstremalnie, czyli przy płocie ośrodka pójdziemy dość ostro w dół do jeziora, albo łagodniejszym zejściem za znakami. I też dojedziemy do jeziora Duże Wełmino. I tu już bardzo wygodna droga prowadzi jego brzegami  do jego końca i za momencik ukaże się nam jezioro Wełminko i też dalej idziemy jego brzegiem. Wygodna droga wiedzie wysokim lasem bukowym. No i trudno się dziwić, wszak jesteśmy w rezerwacie przyrody Zdroiskie Buki.

Od dębu w lewo

Cały czas prowadzi nas trasa turystyczna niebieska. W pewnym momencie szlak odrywa się od wody i wyprowadza w las. Jest znakomicie oznaczony, więc nie bardzo musimy zerkać na zegarek, czy patrzeć na mapę. Aż w pewnej chwili dochodzimy do ślicznego dębu. Na nim namalowany znak szlaku pieszego – naszego – niebieskiego. I tu należy pamiętać, że skręcamy pod kątem prostym w lewo, wchodzimy już na znak rowerowy – też zresztą niebieski. Jeśli chcielibyśmy iść dalej pieszym, też można, tyle tylko, że wyprowadza on nad samą rzeczkę Santoczną i trzeba ją pokonać po zwalonym pniu, bo mostku od lat nie ma. Ale nie warto, bo trasa nam się mocno skróci, a przecież na szlaku nie o to chodzi. Tuż obok rozciąga się malownicze oparzelisko, na które warto zerknąć. A potem  drogę.

Idziemy więc dalej – droga to się wznosi, to opada, czujemy się jak w niskich górach. Co i rusz odsłania się nam Santoczna. Idziemy jej lewym brzegiem, zgodnie z nurtem. Po jakimś czasie dochodzimy do kamienia – to głaz upamiętniający pewnego gajowego, który zasłużył się dla tych terenów, niestety napis na kamieniu jest tak zatarty, że praktycznie niemożliwe jest odczytanie. Ale my wiemy, że kamień ten ufundował w 1931 r. burmistrz Strzelec Krajeńskich (dzisiejsza nazwa) dla gajowego, który w tamtych latach strzegł tego kawałka ziemi, aby zachował on swój wygląd pierwotny. Bo i w istocie strzec było i nadal jest czego.

Za chwileczkę mamy naturalny taras widokowy. Santoczna meandruje, my się zachwycamy. Potem idziemy dalej. Dochodzimy do bardzo wygodnego miejsca odpoczynku. Wiata, ławeczki, stół z drewna. Tu kanapki, woda, herbata, gorzka czekolada i to wszystko, czym plecaki turystów są wypełnione. No i rzeczkę widać. Cudna sprawa.

Po odpoczynku idziemy dalej.

W kierunku na leśniczówkę

Znów prowadzi szlak, ale nie za długo. Po chwili widać tablicę, która informuje nas, że jesteśmy w Rezerwacie Przyrody Buki Zdroiskie. Idziemy dalej wygodną drogą, która skręca dość łagodnie w prawo. I t już trzeba uważać. Bo za chwileńkę niewielką musimy odbić w prawo, w taką leśna drogę, która biegnie pod linią energetyczną. Po chwili widzimy leśniczówkę Górki Noteckie. Zostawiamy ją po prawej ręce i kierujemy się w drogę wywijającą w prawo (bo na rozdrożu jesteśmy). No i idziemy sobie, po czym, znów w prawo się kierujemy na taki dość dobrze ubity szlak. Dochodzimy do mostku nad Santoczną, przekraczamy rzeczkę i po jakichś 10 metrach znów w prawo pod kątem 90 stopni. Łatwo poznać, znów stoi znany słupek z tablicą – Rezerwat Przyrody – Buki Zdroiskie. I kolejny raz pokazują się niebieskie znaki szlaku pieszego. I tak sobie spokojnie idziemy. Rzeczka płynie po prawej stronie, tyle tylko, że my idziemy wbrew biegowi, bo właśnie zaczęliśmy wracać do Zdroiska. Szlak wiedzie pięknym lasem, i zupełnie nas nie interesują dróżki i drożyny oraz całkiem wielkie drogi odchodzące w lewo. Cały czas trzymamy się rzeczki. W pewnej chwili szlak znów oddala się od Santocznej i widzie ślicznym wysokim lasem sosnowym. Po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do kanału, który odprowadza wodę z pobliskiego bagniska. Ale trakt wiedzie cały czas suchym lądem, więc nic nam nie grozi.

Po brzegach tego cuda

W końcu dochodzimy do takiego miejsca, gdzie szlak znów ostro, bo pod kątem 90 stopni wywija w prawo. No i my też idziemy. Tyle tylko, że dochodzimy do brzegu rzeki, a tu mostu nie ma, ani innej przeprawy. Więc porzucamy szlaki i idziemy wzdłuż brzegu rzeczki. I teraz naprawdę robi się czarownie. Bo wzniesienia są takie, jak w Beskidach. Do tego majestatyczne buki i rzeka cały czas w zasięgu wzroku. Droga, której de facto nie ma, bo idziemy brzegiem Santocznej, prowadzi nas jakiś jeszcze czas. I po około 10 – 15 minutach trzeba się wspiąć na wysokie w górze, deniwelacja około 10-12 m, to dużo, ale można sobie znaleźć wygodną ścieżkę i wychodzimy znów na szlak. Oznakowany na niebiesko, tak, tak, ten nasz szlak. Na górze stoi ławeczka, stół – można odpocząć. I znów mamy dwie opcje – za szlakiem, albo wygodną leśną drogą bliżej rzeczki. Idziemy blisko Sanotocznej. Po około 1,5 km znów widzimy tablicę z wiadomym napisem – Rezerwat  przyrody. Skręcamy w prawo i po chwili jesteśmy na mostku – to pozostałość młyna, a wcześniej wielkiej – jak na tamtejsze czasy – odlewni żelaza, którą w 1784 założył tu Fryderyk II Wielki. Władca wszędzie szukał możliwości pozyskiwania kruszcu, więc dlaczego nie z rudy darniowej?

Do dziś to ładne miejsce zostało

My robimy fotki i idziemy dalej, prosto potem w prawo i natychmiast w lewo i dalej cały czas prosto i kiedy droga się kończy a zaczyna leśna ścieżka też prosto. I tak, po około 1 km. Dochodzimy do Zdroiska – do miejsca startu.

Tu w sezonie, czyli od czerwca do września działa fajny bar. Można zjeść późny obiad, można wypić kawę. Koniec wycieczki.

W drogę tradycyjnie poszła Nasza Chata, po szlakach i bezdrożach, prowadził Marcin Wasilewski a autorka tylko pilnowała porządku na szlaku. Na liczniku turystycznych dróg zapisać można 15 km.

Renata Ochwat

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x