2015-03-25, Na szlaku
Jeziora, bagienka, oczka wodne, jeden strumień i krajobrazy jak w górach, tak wygląda szlak, jakim idzie się z malutkiej osady leśnej Okunie do Barlinka.
To trasa dla już nieco zaprawionych turystów, którzy nie boją się latać po lesie po nieoznaczonych drogach. Ale mijane miejsca są na tyle piękne, że warto podjąć ryzyko.
Do Wężowej Drogi
Droga zaczyna się w Okuniach, czyli malutkiej liczącej tylko kilkanaście domów wioseczki, a właściwie osady leśnej w Barlinecko-Gorzowskim Parku Krajobrazowym. Tu przy krzyżu przydrożnym wybieramy drogę idącą przy starym cmentarzu i na rozwidleniu idziemy w lewo. Po naszej prawej ręce pokaże się jezioro Piaskowe. Pierwsze z oczek wodnych, jakich na tej trasie jest sporo. Idziemy cały czas prosto wysokim lasem mieszanym z przewagą buków. Przekraczamy pierwszą brukówkę i dalej idziemy lekko skos w prawo, aż dochodzimy do drugiej brukówki. To tzw. Droga Wężowa. Jak chce legenda Droga Wężowa istnieje od wielu stuleci. Pamięta czasy templariuszy, do których władali tymi ziemiami jeszcze na początku XIV wieku. Potem należały one do kapituły myśliborskiej. Jej przebieg ilustrują mapy pruskie z ostatniej ćwierci XVIII wieku. Nawierzchnię brukowaną otrzymała po 1871 roku, czyli jest jedną z wielu brukówek ułożonych przez francuskich jeńców po przegranej wojnie francusko-pruskiej. Jej nazwa wywodzi się z tego, że wije się wężowymi zakolami, stąd jej nazwa Droga Wężowa, po niemiecku Schlangenweg.
Od Wężowej do źródełka
No i w tym miejscu zaczyna się ciekawie, bo trzeba skręcić w lewo, przejść kilkadziesiąt metrów i skierować się w słabo widoczną drogę odchodzącą prostopadle. I ta droga wyprowadzi nas po chwili do miejsca, które wyprowadzi na wąskie wzgórze, niczym tatrzańska grapa. Wychodzimy na wysokość 110 m. To najwyższy punkt pod Barlinkiem. A widoki są takie, że żaden aparat tego nie odda. Po jednej i po drugiej stronie rozciągają się zbiorniki wody, teren jest pofałdowany. I tak idąc tym wzgórzem dochodzimy do drogi, skręcamy w prawo. Po lewej błyska już jezioro Barlineckie, ale my podchodzimy jeszcze kawałek, aby zobaczyć źródełko Boży Dar. Daje ono początek krótkiemu strumieniowi, zaledwie 1 kilometr długości. Na strumieniu leśnicy zbudowali zastawki małej retencji, przez co utrzymuje się niewielki zbiornik.
Od źródełka do Barlinka
No i tu już robi się prosto. Bo pojawiają nam się znakowane szlaki. My wybieramy zielony pieszy, wyprowadza nas na brzeg jeziora Barlineckiego.
Jezioro Barlineckie ma 25 ha powierzchni i w najgłębszym miejscu osiąga 18 metrów. Na jeziorze leżą cztery wyspy: Łabędzia, Sowia, Nadziei, Zielona i idąc szlakiem zawsze widać tylko trzy, ponieważ są tak ułożone, że za każdym razem ta czwarta kryje się za jedną z trzech pozostałych. Jak spojrzeć na mapę, to można się przekonać, że wyspy układają się w regularny czworokąt, prawdziwa to rzadkość.
Z naszego brzegu bardzo dobrze widać zabudowania Barlinka z majestatyczną bryłą Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Szlak w pewnym momencie odchodzi od jeziora, tu nie warto przegapić czerwonego pieszego, który wyprowadzi nas nad kolejne, znacznie mniejsze jeziora Barlinka. Czyli Chmielowe i Uklejowe. No i dobrze oznaczony szlak wprowadza nas do miasta.
Spacerkiem po Barlinku
Wchodzimy od Krzynki i Dankowa. Droga wiedzie cały czas w pobliżu jeziora Barlineckiego. I tak jesteśmy w Europejskiej Stolicy Nordic Walking.
Polska nazwa Barlinek, czyli mały Berlin, jest dokładną kalką niemieckiej nazwy miasta. Zachwycające miasteczko założyli w XIII wieku Brandenburczycy. Przez krótki czas należało do zakonu krzyżackiego, ale potem aż do zakończenia II wojny światowej było w granicach najpierw państwa pruskiego, a potem Niemiec. Miasteczko od zawsze miało charakter kurortu, przed wojną było popularnym kąpieliskiem i miejscem spędzania urlopów bogatych berlińczyków.
Także i obecnie zachwyca. Pierwszym zabytkiem, jaki spotykamy na szlaku jest zachwycający świeżo wyremontowany Pałacyk Cebulowy, obecnie w prywatnych rękach. Wybudowany na początku XX wieku pałacyk ma charakterystyczne cebulowe zwieńczenia wieżyczek i stąd jego nazwa. Jak chce miejska legenda, pomieszkiwał tu Heinrich Himmler, a nawet Adolf Hitler.
Idziemy dalej, i dochodzimy do cudnej urody parku im. Emmanuela Laskera. Park założony w 2014 roku ma charakter zachodnioeuropejski. Jest czysto, pięknie. A Emmanuel Lasker był światowym mistrzem szachowym, który się w Barlinku urodził. Do dziś nie został pobity jego rekord świata w liczbie tytułów mistrzowskich, bo miał ich aż 27, czyli przez tyle lat był absolutnym mistrzem świata.
Szlak wyprowadza nas pod mury miejskie, i idziemy w miejscu, w którym była mokra fosa. Mur ma 480 metrów. Dla przykładu w Gorzowie zachowało się 130 metrów murów.
Szlak wyprowadza nas na kąpielisko miejskie, miejsce wpisane do rejestru zabytków jako nieliczne w skali kraju kąpielisko w typie XIX-wiecznym miejskim. Tu warto podejść pod pomnik kijków do nordic walking. Prostopadła uliczka wyprowadza nas na rynek i pod fontannę z pomnikiem Gęsiarki. Tu kończy się nasz szlak.
Wycieczkę Klubu Turystyki Pieszej Nasza Chata poprowadził Marcin Wasilewski. Trasa liczy 15 km.
Renata Ochwat
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.