2016-04-11, Na szlaku
Już tylko sama świadomość, że jest się w centrum ewangelickiego świata wystarcza, aby wybrać się do Wittenbergii. Stare miasto swoją urodą przyprawia o zawrót głowy.
Wieże kościelne widać z daleka. Oba kościoły związane są z Marcinem Lutrem, ojcem reformacji, który w Wittenberdze mieszkał przez całe życie i tu spoczął w jednym z tych dwóch kościołów.
Od tych drzwi zaczął się przewrót
Choć obecnie kościół zamkowy, czyli katedra, jak chce tradycja, jest w remoncie, to jednak słynne drzwi, na których Marcin Luter przybił swoje 95 tez, a uczynił to dokładnie 31 października 1517 roku, są widoczne. W pięknym zwieńczonym mozaiką portalu znajdują się nowsze, bo brązowe i XIX wieku wrota, ale sama świadomość, że to tu, że od tego miejsca zmieniła się historia Kościoła, powoduje, że człowiek mimo woli się prostuje, patrzy z szacunkiem. Ze względu na remont nie można było wejść do wnętrza, a właśnie w kościele zamkowym pochowany jest Marcin Luter i jego wybitny współpracownik, autor całego filozoficznego i teologicznego założenia Ewangelicyzmu, Filip Melanchton. Obu społeczność Wittenbergii ufundowała skromniutkie, proste nagrobki. Innych raczej praktyczni i bogobojni luteranie nie stawiają na swoich grobach.
Sami wielcy tu byli
Od kościoła katedralnego do kościoła, w którym Marcin Luter głosił kazania i gdzie odprawiał nabożeństwa wiedzie szeroka ulica między wyremontowanymi ślicznie kamienicami. Po prawdzie, to wiodą dwie równoległe ulice. Ciekawostką są kanały, którymi płynie woda. Widok jest zachwycający. Ale warto podnieść głowę i na owalnych plastronach poczytać, kto tu przebywał. Bo obok wielkiej plejady uczonych, bywali tu dla przykładu car Piotr Wielki czy królowie szwedzcy.
W kamieniczkach mieszczą się przede wszystkim liczne bary i restauracje, ale dziwną przypadłością losu większość czynna jest od 17.00. Trzeba się dobrze naszukać, żeby znaleźć jakiś bar z tak zwanym eintopfem, czyli sycącym posiłkiem za 4,50 euro.
Uliczka wyprowadza nas na Stary Rynek Wittenbergi. Na środku stoi piękny renesansowy ratusz, przed nim dwa wielkie pomniki Lutra i Melanchtona. A zza jednej pierzei wychylają się dwie wysokie wieże kościoła pw. Najświętszej Marii Panny, w którym Marcin Luter przez wiele lat nauczał i kazał.
7,5 mln euro na remont
Kościół uznawany jest za kolebkę i centrum ewangelickiego świata, Watykan Reformacji. Obecnie jest już po generalnym remoncie, choć część prac jeszcze trwa. Jak do tej pory miasto Wittenberga oraz liczni sponsorzy wydali na remont tej gotyckiej świątyni ponad 7,5 mln euro. I to bardzo dokładnie widać, bo wnętrza zachwycają. Całość utrzymana w zielonkawym kolorze, polichromie także, wnętrze nie ma zbędnych ozdób i dekoracji, bo i nie ma takiej tradycji.
Ale główną jego ozdobą jest przepyszny ołtarz autorstwa Łukasza Cranacha Starszego. Zresztą obrazów obu braci Cranachów jest tam zdecydowanie więcej. Warto poświęcić chwilkę na dokładne ich obejrzenie, bo są to XVI-wieczne obrazy propagandowe, które miały za zadanie przekonywać wiernych do idei reformacji.
Wejście do kościoła jest za darmo, ale można się dorzucić na remont, bo skarbonka stoi przy wejściu.
Nieopodal kościoła mieści się dom i pracownia ojca i syna Cranachów. W pracowni działa stylowy warsztat drukarski oraz warsztat malarstwa. Miejsce żyje i kontynuuje tradycje wielkich poprzedników.
Do domu Lutra i Katarzyny
Uliczka wiedzie dalej prosto, aż osiągamy dom Filipa Melanchtona, jeszcze kilka kroków i jest. Dom i miejsce pracy ojca Reformacji Marcina Lutra. Po prawdzie był to pierwotnie klasztor augustianów, w którym Luter zaczynał swoją drogę duchowną. Ale zbrzydzony praktykami kościelnymi, zwłaszcza handlowaniem odpustami, zaczął zbliżać się do wiary, jaka jest zapisana w Biblii. I właśnie te przemyślenia doprowadziły go do napisania owych 95 tez przybitych na kościelnych wrotach.
Na dziedzińcu stoi piękny pomnik żony Lutra Katarzyny von Bora. Także była mniszką. A kiedy porzuciła habit i wyszła za twórcę Reformacji, okazała się znakomitą gospodynią, zaradną panią domu. To jej Luter zawdzięczał spokój i czas do pracy, bo to Katarzyna von Bora troszczyła się o całą rodzinę, jak i uczniów. I jak chcą źródła, rodzina i uczniowie żyli dostatnio, choć nie wystawnie, co zresztą zgodne jest z etyką ewangelicką.
Na frotowej ścianie znajduje się płaskorzeźba zaświadczająca, iż właśnie w tym domu mieszkał Marcin Luter. W budynku mieści się nowoczesne i bardzo chętnie odwiedzane muzeum poświęcone Lutrowi i Reformacji.
Cała starówka jest niewielka, na jej zwiedzanie wystarczy przeznaczyć trzeba około trzech do czterech godzin. Wszystkie zabytkowe obiekty są oznaczone – po niemiecku i angielsku.
A remonty jeszcze trwają, ponieważ w przyszłym roku mija dokładnie 500 lat od chwili, kiedy Marcin Luter odmienił oblicze Kościoła.
Jak jest pogoda, warto się wybrać na brzeg Łaby, to tylko 500 metrów od Starówki. I tam usiąść z czymś do picia, zastanowić się nad tym, co tu się wydarzyło 500 lat temu.
Pisząca te słowa snuła się po starówce, zachwycała i niewiele gadała, bo jednak historia ją tymczasem mocno przytłoczyła.
Renata Ochwat
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.