2016-05-05, Na szlaku
W turystyce też panują mody: aktualnie moda na oglądanie pięknych ogrodów. Pojechałam więc na wyspę Mainau na jeziorze Bodeńskim, czyli na Wyspę Kwiatów.
Na granicy Niemiec i Szwajcarii
Wyspa Mainau leży w sąsiedztwie niemieckiego miasta Konstancja (Konstanz), tuż przy granicy ze Szwajcarią. W zasadzie jest wyspą na jeziorze Bodeńskim, ale położoną tak blisko lądu, że zbudowano groblę, po której przechodzą turyści. Wjeżdżać tam mogą miejscowe autokary tylko dla turystów (1,5 euro), które podwożą gości bliżej najważniejszego miejsca – pałacu i okalających go ogrodów. Ale lepiej przejść ten odcinek, bo z autokaru nie widać np. przezroczystej wody jeziora Bodeńskiego ani lśniących w słońcu białych szczytów Alp.
Wyspa ma powierzchnię 44 ha. Na początku ogrodu – atrakcje dla dzieci, pewnie po to, aby tu zostały i nie przeszkadzały dorosłym w podziwianiu przyrody. Najciekawsze miejsca znajdują się po drugiej stronie wyspy, a dojść do nich można dwoma drogami. Jedna prowadzi górą, obok pawilonu z motylami, druga wzdłuż jeziora – aleją platanową, ale potem trzeba podejść do góry. Wracać można drogą odwrotną. Przy obu niezwykłe kwietne dywany i zachwycające drzewa oraz krzewy. Nie sposób opowiedzieć słowami o kolorach, kształtach i zapachach kwiatów. Tego trzeba doznać osobiście.
Romantyczna przeszłość
W 1932 roku następca szwedzkiego tronu, Gustaf Lennart Nicolaus Paul Bernadotte, książę Smälandu wybrał małżeństwo z miłości, co oznaczało rezygnację prawa do tronu. Z ukochaną małżonką Karin Emmę Louise Nissvandt zamieszkał na zakupionej od ojca wyspie Mainau, odrzucił królewskie imię Gustaf i wszystkie tytuły. Pozostał tylko Lennartem Bernadotte.
Do połowy XIX wieku wyspa była własnością zakonu krzyżackiego. Krzyżacy wybudowali tu barokowy pałac, potem przebudowywany i kaplicę. W obu tych miejscach teraz odbywają się liczne imprezy kulturalne.
Lennart Bernadotte był zapalonym botanikiem i organizatorem ogrodów, a także wielbicielem naukowego rozwoju. To on na sąsiednią wyspę Lindau zapraszał co roku laureatów nagród Nobla, by oddać im cześć i popularyzować ich osiągnięcia. Książę zmarł w 2004 roku w wieku 94 lat, w pełni szacunku dla dzieła swojego życia, czyli Wyspy Kwiatów.
Róże i dalie…
Wcześniej na wyspie były próby hodowania nietypowych roślin, bo klimat sprzyja im nadzwyczajnie, ale dopiero książę Lennart zmienił całą wyspę w jeden wielki ogród kwiatów. Pod jego kierunkiem posadzono tu tysiące krzewów różanych, dziś rośnie tam 1200 odmian róż. Najpiękniejsze – podobno – jest rozarium w tzw. ogrodzie włoskim, czyli na tarasach schodzących od pałacu w dół. Układ klombów, ścieżek, bukszpanowe krawężniki, marmurowe, rzymskie figury oglądane z góry wyglądają urokliwie. Niestety, o tej porze roku krzewy różane dopiero puszczają liście. Szaleństwo kwitnących róż zaczyna się w końcu czerwca i trwa do jesieni.
Książę umiłował także dalie. Na wyspie rośnie ich kilkaset gatunków, tyle że one kwitną jeszcze później niż róże.
Ale właśnie ta różnorodność kwitnącej oferty jest największym atutem wyspy Mainau. Najpiękniejszy w Europie ogród tulipanów w Keukenhof w Holandii już w połowie maja zamyka się dla zwiedzających. Wyspa Kwiatów jest atrakcyjna przez cały rok.
Teraz tulipany
Teraz na wyspie dominują tulipany. Jesienią wysadzanych jest tu sto tysięcy cebulek 400 gatunków i kolorów, ale zawsze w określonym porządku kolorystycznym lub według np. wielkości. Są więc klomby lub rabaty w gamie od jasnej żółci do ostrej czerwieni. Albo od bladoróżowych po ciemny fiolet. Albo tulipany z płatkami zakończonymi falbanką, albo złożone z poczwórnej warstwy płatków, albo rozwijające się do poziomu jak bratki. Nie umiem wyliczyć tych rozmaitości. Ważne, że tutaj nigdy tulipany nie rosną same. Między kielichami tulipanów istne dywany tworzą inne, niskie kwiaty, np. stokrotki, niezapominajki lub dziesiątki trudnych dla mnie do nazwania odmian roślin obficie aktualnie kwitnących. Wprost nie można oderwać oczu, a wiadomo, że za parę kroków ujrzy się następny, tak samo lub jeszcze bardziej zachwycający klomb lub rabatę.
Celem spaceru wzdłuż jeziora jest wodospad. Woda z wysokości spływa wolno po jego schodach, a obok ukształtowano przepiękne kompozycje kwiatowe. Niebieskie niebo, łagodne o tej porze słońce, ciepłe powietrze, przezroczysta jeszcze zieleń drzew, po jednej stronie drogi spacerowej ten cudowny kwietny wodospad, po drugiej łagodne, białe jezioro Bodeńskie, w tle wysokie Alpy z czapkami śniegu na szczytach. W niebie nie może być piękniej.
Inne cuda
Uwagę gości przyciągają też kwietne rzeźby. Największy, oczywiście, jest paw z szeroko rozłożonym ogonem utworzonym z setek bratków i tulipanów. Obok przechadzają się ogromne kaczuchy albo kurczaki, także obrośnięte kolorowymi kwiatami. Są też inne dzieła sztuki, bardziej artystycznie ambitne, np. wykonane z piasku i torfu postaci ludzi, które efekt ostateczny osiągną dopiero wtedy, gdy obrosną je odpowiednie gatunki roślin.
Kwitnące kwiaty tak bardzo przyciągają uwagę turystów, że na ogół nie zwraca się uwagi na wielkie sekwoje, bambusy i mamutowce, które powinny być większą atrakcją ze względu na rzadkość występowania i trud utrzymania. Dużo tu wielkich platanów, które także zdarzają się u nas, więc nie dziwią. Jest duży kwartał ogrodu ze zwierzątkami. Na pewno trzeba wejść do palmiarni, gdzie obok ogromnych palm hodowane są różnokolorowe orchidee. Z nich także tworzy się kolorystyczne kompozycje, tu rosną nawet na żyrandolu. Atrakcją samą w sobie jest motylarnia. To wielki pawilon, w którym fruwają setki odmian motyli – od tych ogromnych po malutkie. Nie boją się ludzi, śmiało siadają na ramionach, włosach. Miłe to, ale czasami niekoniecznie.
Cały ogród jest świetnie przygotowany dla turystów. W kilku miejscach kawiarenki, dużo ławeczek do wiedzenia, czytelne dane o gatunkach roślin. Przy drodze ustawione są figury Krzyżaków albo innych rycerzy, a przy nich informacje o przeszłości wyspy w trzech językach: niemieckim, angielskim, francuskim. Naciśnięcie odpowiedniego guzika uruchamia głośnik, z którego płynie ten sam tekst odczytywany przez lektora, ale z muzyką lub np. odgłosami salw armatnich.
Na wyspie jest przystań, do której dopływają stateczki pasażerskie z sąsiednich miejscowości, najwięcej z Konstancji.
Informacje praktyczne
Na wyspę Mainau pojechałam w ramach wycieczki zorganizowanej przez poznańskie biuro podróży (tu bez nazwy, to nie reklama), które oferuje krótkie wypady. Wyjazd z Gorzowa wieczorem, przesiadka w Świebodzinie, noc w autokarze, w ciągu dnia zwiedzanie, wieczorem powrót do autokaru i przed południem następnego dnia już byliśmy w Gorzowie. Autokar wygodny, dwie noce w autokarze wcale nie okazały się trudne.
Oprócz pobytu na Wyspie Kwiatów w programie naszej wycieczki było jeszcze oglądanie wodospadów Rheinfall na Renie w Szwajcarii oraz zwiedzanie Konstancji. Koszt przejazdu – 200 zł. Opłata za wstępy – dodatkowo. Bilet indywidualny na Wyspę Kwiatów kosztuje w lecie 17,5 euro. Za bilet zbiorowy płaciliśmy po 14,99 euro.
Krystyna Kamińska
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.