2017-05-26, Na szlaku
Tuż przy czeskiej granicy koło Kudowy Zdrój leży urokliwe miasto, znane ze średniowiecznych zabytków oraz fabryki produkującej prezerwatywy.
Nachod liczy około 30 tysięcy mieszkańców. Nad miastem dominuje położony na wzgórzu efektowny zamek. Wpisany jest na listę narodowych zabytków kultury Czech. Zaczęto go budować już w XIII wieku, po kilku stuleciach został przekształcony w zamek renesansowy. Później przeszedł przebudowę w stylu barokowym.
Podejście do zamku na wzgórzu wymaga pewnego wysiłku fizycznego.
Bardzo urokliwe jest zresztą samo centrum Nachodu. Na Rynku Masaryka – pierwszego przedwojennego prezydenta Czechosłowacji - zwraca uwagę kościół świętego Wawrzyńca z początku XIV wieku. Zwłaszcza jego dwie masywne wieże – północna Adam i południowa Ewa – z drewnianymi obiciami i cebulastymi kopułami z połowy XVI wieku.
Polacy przybywają do Nachodu na trzy sposoby. Samochodem, koleją lub żółtym czeskim autobusem kursującym co kilka godzin z uzdrowiska Kudowa Zdrój. Autobus dofinansowywany jest z unijnych funduszy, zatem bilet w jedną stronę kosztuje tylko 3 złote albo równowartość w czeskich koronach. Gdy Unia ogłosiła przetarg na przewozy pasażerskie między Nachodem i Kudową, nie zgłosił się żaden polski przewoźnik. Bo się niby nie opłacało. Czeska firma transportowa daje jednak sobie radę, choć autobus przeważnie wypełniony jest zaledwie w połowie.
Wiele przyjemności daje spacer deptakiem na ulicy Kamenice, łączącym dworce autobusowy i kolejowy z centrum Nachodu. Pełno tu sklepików, kawiarni i barów. Ceny niektórych artykułów spożywczych, również w marketach, są z końcówkami z halerzach, choć praktycznie wyszły one z użycia. Owe ,,groszowe’’ końcówki dodaje się do siebie, po czym zaokrągla w dół lub w górę do pełnych koron.
Sporym zainteresowaniem, zwłaszcza wśród Polaków, cieszy się piętrowy dom towarowy prowadzony przez Wietnamczyków, a oferujący towary głównie z Chin i Wietnamu, choć także czeskie wyroby. Zaopatrzony znacznie lepiej aniżeli chociażby chińskie markety w Gorzowie. Co ciekawe – czynny jest on także w soboty i niedziele, gdy pozostałe sklepy – poza Lidlem – są zamknięte.
W Nachodzie pracuje sporo Polaków, przeważnie z rejonu przygranicznego.
Pan Piotr z Kudowy wynajmuje z kolegami mieszkanie w Nachodzie. Wychodzi mu taniej niż gdyby mieszkał po polskiej stronie. I nie musi tracić czasu na dojazdy przez granicę.
- Pracuję w wielkiej fabryce ogumienia przy produkcji opon do rowerów – opowiada. – Zarabiam w przeliczeniu ponad trzy tysiące złotych, do tego dobry pakiet socjalny. Zarobione korony wymieniam na złotówki w polskich kantorach, to bardziej opłacalne niż gdybym wymieniał walutę przez bank. W Kudowie ani w okolicy nie ma podobnie atrakcyjnej pracy.
Pani Krystyna, zagadnięta podczas oczekiwania na przyjazd autobusu, ma też ciekawą pracę – przy produkcji prezerwatyw.
- Wszystko zmechanizowane – zapewnia. – Znajomi żartują sobie ze mnie, żebym wyniosła z mojej fabryki trochę prezerwatyw. Ale ja nie chcę ryzykować, cenię sobie tę pracę, bo o inną trudno w okolicy, zwłaszcza w moim wieku.
Po czeskiej stronie pracuje od kilkunastu lat. Z niechęcią wspomina upokarzające kontrole czeskich celników, sprawdzających bardzo dokładnie za socjalizmu czy polscy pracownicy czegoś nie szmuglują z Czech.
- Mieliśmy wtedy specjalne kupony na zakupy, nie mogliśmy przewozić do Polski czego tylko chcemy, choć tam przecież pracowaliśmy. Teraz na szczęście wszystko się zmieniło, nie ma żadnych kontroli. Czesi bardzo chętnie przyjeżdżają na zakupy do Kudowy, bo tu wiele artykułów jest tańszych niż u nich.
Na pograniczu polsko - czeskim między Kudową i Nachodem każdy może zatem osobiście przekonać się, jak to przyjemnie żyć w kraju unijnym.
Andrzej Włodarczak
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.