2017-05-29, Na szlaku
Przed laty wczasowiska wokół Morza Czarnego przyciągały głównie osoby z tzw. demoludów. Wśród Polaków najbardziej popularne były ośrodki wypoczynkowe w Bułgarii: a) ze względu na niskie ceny, b) możliwość dojazdu nawet „maluchem”, c) przyjaźnie nastawionych Bułgarów i łatwość porozumiewania się.
Z dwiema różnicami: da – oznacza nie, zaś ne – to tak. Po jesieni narodów, kiedy demoludy zaczęły się upodabniać do krajów zachodniej Europy, nad bułgarskim Morzem Czarnym zrobiło się pusto. Dopiero od kilku lat wraca tam wczasowe życie. Jeszcze nie jest to Costa Brava, Teneryfa, Gran Canaria czy Lazurowe Wybrzeże, ale już można się nacieszyć wodą, słońcem i piaskiem za niewygórowane pieniądze. Gdyby z higieną było lepiej, nie miałbym uwag do gospodarzy wczasowisk. Nawet wybaczyłbym bym im to, że mając swoją kuchnię narodową, naśladują Włochów i Amerykanów. Bułgarzy twierdzą, że „dobrata chrana sama se chwali”, co znaczy tyle, że dobre jedzenie samo się chwali.
Są dwa miejsca w Bułgarii, gdzie przebywa najwięcej Polaków. To Słoneczny Brzeg koło Burgas i Złote Piaski położone 17 km od Warny. Które jest ciekawsze, kwestia gustu. Moim zdaniem – Złote Piaski. Do połowy lat 50. ubiegłego wieku nie było to miejsce oblegane przez wczasowiczów. Dopiero w 1957 r. rozpoczęło się budowanie trochę na łapu-capu, trochę na zasadzie, że każdy większy zakład pracy coś tam powinien postawić. Można więc powiedzieć, że Złote Piaski mają dopiero 60 lat. Dziś są uważane za największy i najczęściej wybierany kurort w Bułgarii. Nazwa tego miejsca wiąże się z legendą. Podobno dawno temu, kiedy piraci byli postrachem żeglarzy po Morzu Czarnym, tu, gdzie teraz stoją hotele, rabusie zakopali swoje złote skarby. A że najważniejsza jest sprawiedliwość – jakaś nadzwyczajna siła sprawiła, że skarby pochodzące z łupów zamieniły się w złocisty piasek. Prawda, takiego piasku, jaki jest na brzegu Morza Czarnego w Złotych Piaskach, nie ma nawet na plażach od Świnoujścia do Władysławowa.
Organizatorzy letniego wypoczynku podają, że w Złotych Piaskach już jest ponad sto hoteli. Od takich, gdzie łóżko i ciepła woda (np. dwugwiazdkowy Warszawa) do luksusowych (np. pięciogwiazdkowy Riviera Beach Hotel and SPA). Do tego dochodzą kasyna, restauracje, kawiarnie i kawiarenki, kina, nocne kluby, sklepy i sklepiki. A propos sklepiki, proszę nie sądzić, że wszystko, co one oferują, jest oryginalne. Pomiędzy sklepikami w bułgarskich Złotych Piaskach i tureckiej Alanyi nie dostrzegłem większej różnicy – tu i tu dominują podróbki. Nawet ceny są zbliżone.
Mimo że obowiązującą walutą w Bułgarii jest lew, żaden sprzedawca nie odmówi przyjęcia euro czy dolarów. Jeden lew to równowartość 2,20 zł. Puszka piwa w sklepie kosztuje 1,30, w restauracji – 2,50, coca-cola w restauracji – 5,20, wino 0,7 l w sklepie - 5-10, wódka 0,5 l w sklepie – 7,50, papierosy – 5,50, banany kg – 3,50, jabłka kg – 2,50, pizza – 8,00.
Na plaży trudno o wolne miejsce na piasku. Wszystko jest ogrodzone i zajęte przez kawiarenki, gabinety masażu, firmy organizujące rejsy po morzu, loty nad wodą itp. Tam można wypożyczyć leżak i parasol – 3-5 lewa za dzień.
Tym, którzy wybiorą się do Złotych Piasków podaję, że ‘dobyr den’ to dzień dobry, ‘dowiżdane’ – do widzenia, ‘kafe’ – kawa, ‘bira’ – piwo. I proszę nie zapomnieć: ‘da’ oznacza nie, zaś ‘ne’ – tak.
Tekst i zdjęcia
Alfred Siatecki
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.