2018-06-01, Na szlaku
Z moich wyliczeń wynika, że co piaty Węgier mieszka w Budapeszcie i co pięćdziesiąty w Debreczynie, stolicy regionu administracyjnego Haidu-Bihar, przy granicy z Rumunią w krainie historycznej Kriszana.
Przewodnik, z którym zwiedzałem miasto, kilka razy podkreślał z dumą, że wreszcie Debreczyn jest drugim po Budapeszcie pod względem liczby mieszkańców. Do niedawna drugi był Miszkolc, ośrodek przemysłu ciężkiego i maszynowego, ale po środkowoeuropejskiej jesieni narodów wraz z upadkiem tego przemysłu zmniejszyła się liczba jego mieszkańców. Jeszcze jedno jest ważne z punktu widzenia debreczynianina: tak w odległej przeszłości, jak i później miasto było bardzo bogate, czego efekty widać w postaci okazałych budowli. Niestety, niewiele ich się zachowało, jeżeli chodzi o średniowiecze i wcześniejsze wieki. W czasie drugiej wojny światowej miasto uległo poważnemu zniszczeniu. Po reformacji Debreczyn by, na co przewodnik zwrócił uwagę, nazywany kalwińskim Rzymem. Podobno już w połowie XVII wieku niemal wszyscy mieszkańcy wyznawali wiarę protestancką rytu reformowanego (kalwińskiego). Oznaczało to wyższą uczelnię kalwińską, liceum i kalwiński system moralny, przekazywany z ojca na syna. Podobno co trzeci debreczynianin przyznaje się do tego, że jest protestantem. Zresztą na ulicach widać to w postaci odmiennego niż w miastach katolickich ładu. Biskupstwo katolickie Debreczyn-Nyiregyhaza zostało utworzone dopiero w 1993 r.
Zamieszkały przez 204 tys. osób Debreczyn jest miastem uniwersyteckim. Od średniowiecza w mieście były szkoły kształcące na poziomie wyższym. Uniwersytet im. Lajosa Kossutha sięga XVI wieku, ale jego prawdziwy rozwój to czasy XIX-wieczne. W 2000 r. cztery miejscowe uczelnie (ULK, uniwersytety medyczny i pedagogiczny oraz uczelnia rolnicza) połączyły swoje siły i tym sposobem powstał wielki uniwersytet państwowy. Można na nim studiować nie tylko medycynę, prawo, ekonomię, nauki ścisłe i humanistyczne, ale i nawet muzykę. Uniwersytet składa się z 14 wydziałów, na których kształci się około 30 tys. studentów, wśród nich sporo zagranicznych, szczególnie na medycynie, stomatologii i farmacji. Dawniej w Debreczynie była też katedra języka polskiego. Kilka lat temu została włączona do katedry języków słowiańskich między innymi dlatego, że młodzi Węgrzy nie mieli ochoty studiować po polsku. Dla zainteresowanych studiami polonistycznymi został Budapeszt. Mój przewodnik, absolwent debreczyńskiej polonistyki, twierdzi, że gdyby teraz miał wybierać kierunek studiów, nie byłaby to polonistyka. Teraz nie jest możliwe utrzymanie się tylko z pracy tłumacza i przewodnika. Przed laty, kiedy do Debreczyna przyjeżdżały delegacje fabryk, związków, uczelni, klubów sportowych z Lublina, miał huk roboty. Pracował siedem dni w tygodniu po dwadzieścia godzin. Teraz kontakty osłabły, a ci, którzy przyjeżdżają z Polski na Węgry, posługują się językiem angielskim. Zresztą młodzi Węgrzy także wolą się uczyć angielskiego, ze znajomością którego można zawojować świat.
Debreczyn jest miastem zielonym, rozległym, zadbanym. Na jego zwiedzanie wystarczy dzień. Potem można się wybrać na baseny z wodą termalną.
Tekst i zdjęcia
Alfred Siatecki
Litomierzyce to jedno z piękniejszych czeskich miast położone niespełna 100 kilometrów od polskiej granicy.