2019-02-10, Na szlaku
Mimo wysiłku hiszpańskich konkwistadorów w Meksyku zachowało się do dziś sporo kamiennych pamiątek sprzed okresu odkrycia Ameryki.
Hiszpańscy konkwistadorzy pod dowództwem młodziutkiego Hernana Cortesa na początku XVI wieku dotarli do dzisiejszego Meksyku. Mieli zaledwie 400 żołnierzy, 16 koni, 10 ciężkich dział, sporo broni mniejszego kalibru oraz duże zapasy amunicji. Jak to się stało, że pobili liczące ponad 100 tysięcy wojowników armie indiańskie?
Tubylcy byli wręcz przerażeni końmi i okutymi w zbroje jeźdźcami. Nie znali takich istot, uważali je za nieziemskie. Żołnierze mieli broń palną, ciskali z nich w stronę Indian ognistymi pociskami, co dodatkowo przerażało miejscowych. Hiszpanie wiedzieli, że wystarczy zabić indiańskiego wodza, by reszta armii poszła w rozsypkę podczas bitwy. Na dodatek konkwistadorzy szybko sprzymierzyli się z wrogimi Aztekom plemionami. Od tych ostatnich Aztekowie żądali mnóstwa młodych mężczyzn, których składali w ofierze na szczytach licznych piramid. Aztekowie wierzyli wszak, że bez licznych ofiar w ludziach któregoś dnia słońce nie wzejdzie. Byli więc znienawidzeni przez podbite ludy. Do tego doszła szybko ospa, choroba przywleczona z Europy. Indianie masowo na nią umierali.
Konkwistadorzy mieli dwie misje: szerzyć chrześcijaństwo na podbitych terenach i zdobyć tyle złota, ile się tylko da. Indianie sprzed ery kolumbijskiej znali złoto, ale używali go jedynie do wyrobu ozdób. Nie miało ono dla nich materialnej wartości jak dla Hiszpanów, bo jako pieniądz służyły ozdobne pióra ptaków, muszle i ziarna kakao. Europejczycy rzucali się więc z furią na indiańskie ozdoby ze złota. Przetapiali je na sztaby i wywozili do Hiszpanii. Dlatego w Meksyku do dziś nie zachowały się indiańskie ozdoby ze złota.
Konkwistadorzy – na szczęście dla potomnych – nie zniszczyli wszystkich piramid, wybudowanych setki lat wcześniej przez ludy, których przeszłość wciąż badają naukowcy. Piramidy miały charakter kultowy, religijny – na ich płaskich wierzchołkach rytualnie pozbawiano życia setki ludzi, by słońce nie zgasło. Ich zwłoki zrzucano na dół, po czym w niektórych przypadkach …zjadano co smakowitsze części.
Historia Meksyku jest bardzo dramatyczna, sporo w niej bardzo krwawych powstań ciemiężonej ludności, zamachów i rewolucji. W 1821 roku Meksyk proklamował niepodległość od Hiszpanii. W 1846 roku Stany Zjednoczone sprowokowały wojnę z młodym państwem, ich żołnierze dotarli aż do stolicy kraju. Na mocy traktatu pokojowego Meksyk oddał USA aż połowę swych ziem, w tym dzisiejsze stany Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę i Kalifornię.
Meksyk jest krajem dużym – na prawie 1,9 mln km kwadratowych żyje 105 milionów ludzi. Aż 90 proc. to mieszańcy, czyli potomkowie Indian i Hiszpanów, co po ich rysach twarzy wszędzie widać. Niespełna 10 proc. to czyści rasowo potomkowie samych Hiszpanów. Prawie nie widać potomków czarnych niewolników, których do Meksyku sprowadzono stosunkowo niewielu.
Dzięki eksploatacji olbrzymich zasobów ropy naftowej kraj na tle południowo- amerykańskich sąsiadów jest stosunkowo bogaty. Większości ludzi żyje się nieźle, choć problemem są bardzo krwawe wojny karteli narkotykowych i przebiegająca przez Meksyk droga przerzutu imigrantów z Ameryki Południowej do USA. Dlatego obecny prezydent USA Donald Trump chce wreszcie wybudować mur na granicy z Meksykiem, który powstrzymałby exodus uchodźców.
Ceny w Meksyku są trochę wyższe niż w naszym kraju.
Kraj ten słynie z wytwarzanego tylko w nim alkoholu z kaktusa – tequili. W Meksyku są jego dziesiątki odmian. Rytuał picia tequili ma kilka wersji. Najbardziej znana polega na nasypaniu szczypty soli w zagłębieniu między kciukiem i palcem wskazującym, a następnie wyciśnięciu na nią soku z limonki. Po zlizaniu mokrej mieszaniny upija się łyk tequili z kieliszka. I tak do dna butelki, chyba że ktoś woli inaczej…
Andrzej Włodarczak
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.