2019-06-19, Na szlaku
Świetnie zachowane mury twierdzy Spandau dają wyobrażenie, jak wyglądał Kostrzyn. Cała dzielnica urzeka tym czymś, co mają małe niemieckie miasteczka.
Wabikiem przyciągającym do dziś tej północno-zachodniej dzielnicy Berlina, jest świetnie zachowana renesansowa twierdza. Pochodzi ona dokładnie z tego samego czasu, co obrócona w perzynę twierdza w Kostrzynie czy stale istniejąca w Zamościu. Już od samego wejścia na pierwszą fosę robi się ciekawie.
Dwie fosy i gruba baszta
Do cytadeli wchodzi się przez dwa mosty, bo budowle oblewa jakby podwójna fosa. Przekracza się bramę i tu już trzeba kupić bilet. Uprawnia on do wejścia we wszystkie zakątki, a jest ich sporo.
Cytadela w Spandau jest jedną z najznaczniejszych i najlepiej zachowanych renesansowych fortec w Europie. Książę elektor Joachim II zlecił jej budowę w XVI w. włoskim architektom. Ze starszego średniowiecznego zamku zachowały się jedynie XIII-wieczna wieża Juliusza, która obecnie służy jako wieża widokowa, oraz palatium z XV stulecia. Historia zamku i cytadeli jest przedstawiona w domu komendanta za pomocą makiet i map, obrazów i fotografii, znalezisk archeologicznych i broni. Odsłonięte pozostałości ziemne, pochodzące z zaczątków zamku, można zwiedzić w zachodniej części murów obronnych. W bastionie królowej zachował się unikatowy zespół średniowiecznych żydowskich nagrobków, które znaleziono podczas prac wykopaliskowych na terenie cytadeli.
W arsenale cytadeli ma swoją siedzibę Muzeum Historii Miasta w Spandau (Stadtgeschichtliches Museum Spandau). W tym zbudowanym w 1856 r. ceglanym budynku ekspozycja stała prezentuje za pomocą zebranych obiektów historie rodzin szpandawskich, rzemiosła, firm i sklepów. Dodatkowo organizowane są regularnie wystawy czasowe. W bastionie następcy tronu można zobaczyć raz do dwa razy w roku wystawy artystów znanych na skalę międzynarodową. W palatium odbywają się koncerty, a w wielkim dziedzińcu cytadeli mają miejsce festyny i festiwale muzyczne.
Ja się tam wolno snułam pomiędzy budynkami i oglądałam rozliczne eskpozycje. Najbardziej mnie wzruszyła ta z najstarszymi macewami berlińskimi. Potem wrażenie na mnie zrobiło muzeum broni oraz historii miejscowości.
Do centrum i carilionu
Zaledwie o rzut beretem od twierdzy znajduje się samo Spandau. Trzeba znów przekroczyć dwa mosty, a potem jeszcze trzeci na Haweli. I tu przepięknie widać urządzenia rzeczne powodujące, że Hawela jest spławna. Po drodze do Starego Miasta mijam kościół – niestety zamknięty Marienkirche i po chwili idę już szeroką ulicą ze starą zabudową. Bardziej się czuję jak w małych niemieckich miasteczkach, ot choćby we Frankfurcie nad Odrą czy Neuruppin niż wielkim i kosmopolitycznym Berlinie.
Po drodze Stary Rynek z kamienicą, na której jest carilion mijam tzw. Dom Gotycki. Wyróżnia się bardzo na tle XIX-wiecznej zabudowy. Kiedy docieram do carilionu, okazuje się, że zostało coś z dziesięć minut, więc siadam w cieniu na małym, muzycznym placu zabaw. Warto poczekać, bo carilion wygrywa ni mniej, ni więcej a „Odę do radości” z IX Symfonii Ludwiga van Beethovena. Co prawdzie w dość oryginalnym aranżu, ale zawsze. W oczekiwaniu warto popatrzeć na zabudowę dość dużego placu.
Do kościoła i elektora
Po króciutkim koncercie idę do głównego kościoła miasteczka, czyli Nikolaikirche, który znajduje się na placu Reformacji. I tu kolejne zaskoczenie, bo kościół jest gotycki, zachwycający swoją bryłą i surowością wnętrza, jak zresztą większość ewangelickich świątyń. Tuz obok stoi zadbany pomnik dedykowany tym, którzy polegli w I wojnie światowej. Przed wejściem można podziwiać pomnik margrabiego Joachima II. To ciekawy władca, zresztą żonaty z Polką.
Dookoła stoją domy, część w konstrukcji ryglowej. Znów mam wrażenie, że jestem na niemieckiej prowincji.
Po chwili ruszam prostą ulicą, która doprowadza mnie do Starego Ratusza i urokliwej Biblioteki Miejskiej.
I tu kończy się moja wycieczka, doszłam bowiem do stacji metra U7, którym pojadę do centrum Berlina.
Renata Ochwat
Warto wiedzieć:
Bilet wstępu do twierdzy Spandau kosztuje 4,5 euro i jak na warunki niemieckie jest to bardzo niska cena. W twierdzy można spędzić cały dzień, ponieważ znajdują się tu restauracje i kawiarenki.
Spandau jest znane także za sprawą ostatniego nazistowskiego więźnia, który przesiedział tu od 1947 do 1987 roku, czyli Rudolfa Hessa. Przez ostatnich 20 lat był jedynym więźniem w budynku przystosowanym dla 600 osadzonych. Po jego śmierci więzienie wyburzono, aby nie tworzyć miejsc kultu. Dodam, że o Hessie jest spora biblioteka, więc nie zamierzam o nim pisać.
Do Spandau można dojechać właśnie U7. Na stacji Wielmsdorfer Strasse trzeba się przesiąść na kolejkę miejską dojeżdżającą do centrum lub do Ostkreutz, skąd odjeżdżają pociągi w kierunku granicy.
Jeśli przyjechaliśmy tylko na jeden dzień i po to, żeby pojechać do Soandau, opłaca się kupić całodzienny bilet na komunikację miejską – kosztuje 7,70 euro, ale zwyczajnie się opłaca, jeśli policzyć liczbę przejazdów.
Bilety komunikacji miejskiej w Berlinie można kupić na każdej stacji. Menu w urządzeniu jest także po polsku. Bywa, że urządzenie nie przyjmuje banknotów – rzadko, ale się zdarza, dlatego warto mieć bilon przy sobie.
Ze Spandau związana jest także popularna niemiecka aktorka, Sıla Şahin o turecko-kurdyjskich korzeniach. Grywa w niemieckich operach mydlanych, ale podwójnie sławna się stała za sprawą pewnego skandalu. W maju 2011 jej zdjęcie ukazało się na okładce niemieckiego wydania Playboya. Zdjęcia wywołały oburzenie konserwatywnych środowisk muzułmańskich, mimo że aktorka nie jest muzułmanką.
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.