2021-11-30, Na szlaku
Przepiękna Porta Nuova, teatr rzymski i fascynujący widok na czerwone dachy tego miasta wystarczą, żeby koniecznie wybrać się do Werony. A ja się doda do tego dramaty Szekspira, cudną architekturę, to zupełnie nie ma co się zastanawiać.
Pierwszy ważny zabytek tego niezwykłego miasta – Porta Nuova – Nowa Brama wybudowana w czasach renesansu i w porządku doryckim widać już z pociągu, który przyjeżdża tu z Wenecji, a ja tak właśnie dotarłam do Werony. Bo o niej tu będzie próba opowieści.
Od Porta do Domu Julii Capuletti
Kiedy się wysiada z pociągu i wychodzi przed dworzec Verona Porta Nuova, to nic nie zapowiada, że za chwilę przeżyje się mocny zachwyt. Ale wystarczy chwilka, aby dojść do Porta Nuova, a zaraz za nią szeroka aleja obrośnięta wysokimi i zadbanymi drzewami prowadzi do centrum. Najpierw kolejna brama, za nią rozległy plac i jest. Jest stary, antyczny teatr rzymski, który do dziś zachwyca akustyką. Jest wykorzystywany do dziś właśnie jako teatr. To tu wystąpiły wielkie gwiazdy opery, ale i koncertował najsłynniejszy obecnie skrzypek showman – Andre Rieu. Można i trzeba wejść do środka, bo wrażenia są niezwykłe.
Jak kto nie chce, może sobie posiedzieć w pobliskim parku popatrzeć na niezwykłą, wymieszaną stylistycznie ale zachwycającą architekturę budynków okalających plac.
Ale może też ruszyć do Domu Julii. Ścieżka jest znakomicie oznaczona i wiedzie ulicą ze sklepami bez cen, co oznacza wszystkie największe światowe marki, jakie mają tu salony. P niedługiej chwilce otwiera się widok na uliczkę, w której dominującym motywem jest …. kolejka do domu Julii. Tak, tak, właśnie stoimy, aby zobaczyć najsłynniejszą kochankę świata – Julię Capuletti z dramatu Williama Szekspira pod tytułem „Romeo i Julia”.
Małe podwórko obrośnięte bluszczem i wistarią ma magiczną moc. Ściągają tu ludzie z całego świata. Wejście jest bezpłatne, ale trzeba odstać swoje, bo nawet w czasie zarazy trochę turystów tu ściąga.
A potem nad Adygę
Kiedy człowiek już się napatrzy, zrobi zdjęcia, pora ruszyć dalej. Trzeba się lekko cofnąć, aby wejść na Rynek Ziół. I tu pyszna wenecka architektura oraz skrzydlaty lew na wysokim postumencie świadczą, iż Werona była i nadal jest w domenie weneckiej. Z tego rynku przechodzi się na zachwycający plac z białą rzeźbą przedstawiającą Dantego. Tu też kolorowy zachwyt głowy, bo na budynkach widać niezwykle zdobienia, freski. A z tego placu już tylko kilka kroków do naprawdę niezwykłego miejsca, czyli Scaliger Tombs.
To grobowce – pięć gotyckich nagrobków rodziny Scaglier, która rządziła w Weronie do końca XIV wieku. Niezwykła nekropolia znajduje się na dziedzińcu przed kościołem Santa Maria Antica, oddzielonym od ulicy murem z żelaznymi kratami. Zbudowane w stylu gotyckim są serią grobowców, w większości wolnostojących. Według francuskiego historyka Georgesa Duby są jednym z najwybitniejszych przykładów sztuki gotyckiej.
A mnie przyprawiły o zawrót głowy, długo nie mogłam się stamtąd ruszyć. Jak już się ruszy lam, to po chwili doszłam nad Adygę.
Most, punkt widokowy i katedra
Adyga, jedna z rzek, o której do tej pory tylko czytałam, płynie szerokim korytem i ma przedziwną szarosrebrną barwę. Oba brzegi łączy w obrębie miasta kilka mostów, jednak najbardziej zachwycającym jest kamienny most Ponte Pietra. Ma średniowieczną proweniencję i wyprowadza do wjazdu na punkt widokowy, z którego rozciąga się zachwycający i zapierający widok na miasto – jak się okazuje czerwonych dachów i wysokich kościelnych wież.
Na punkt widokowy można dostać się w dwojaki sposób – na własnych nogach lub klimatyzowaną kolejką wagonikową. Ponieważ ja źle toleruję wysokie temperatury, wybieram kolejkę. I znów jest coś takiego, że z zachwytu zapiera mi dech.
W drodze powrotnej jeszcze tylko katedra, zupełnie inna niż znane mi włoskie. Tu największy mój zachwyt budzi średniowieczna wielka misa chrzcielna.
A kiedy wracam do dworca Werona Porta Nuova natykam się na sprytnie schowane popiersie samego Szekspira, które opatrzone jest wymownym cytatem z Romea i Julii.
Po prostu niezwykłe miasto.
roch
Warto wiedzieć:
Weronę i okolicę zamieszkuje około pół miliona ludzi. To stare, jeszcze z czasów rzymskich miasto, zaliczane do najbogatszych w północnych Włoszech. Ma olbrzymią literaturę przedmiotu, więc zainteresowani mogą sięgnąć zarówno do książek historycznych, jak i przewodników.
W Weronie zachował się także dom Romea Monteki, ale ponieważ znajduje się w prywatnych rękach, więc do niego się nie wchodzi.
Istnieje całkiem prawdopodobna teoria, że William Szekspir samo pochodził z Werony, a musiał uciekać z miasta w wyniku różnych okoliczności. Za przemawiają jego dramaty, jak właśnie Romeo i Julia, komedia Poskromienie Złośnicy, Dwaj panowie z Werony, Kupiec wenecki. Zwolennicy tej teorii podkreślają, że znajomość faktów i zwyczajów ówczesnego życia jest u Szekspira nadzwyczajne, poza tym nie ma wyraźnego angielskiego pochodzenia. No coś w tym może być.
W Weronie warto poszukać małych knajpek poza ścisłym historycznym centrum. I tu, jeśli jest w karcie, warto zamówić risotto z grzybami. Delicje prawdziwe.
W Weronie mieszkańcy posługują się dialektem werońskim, który zaliczany jest do języka weneckiego. Warto dodać, że w całych Włoszech dialekty są niezmiernie popularne. Dlatego też konieczne stało się wypracowanie jednego ogólnego języka włoskiego, bo w innym przypadku mieszkańcy kraju z południa nie dogadaliby się z mieszkańcami tego samego kraju z pólnocy.
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.