2023-04-06, Na szlaku
Na jednym jest elegancka, dystyngowana dama, na innym można obejrzeć herb Szczecina.
Malutkie muzeum, jedyne takie w Europie, to dobry cel, aby się wybrać do stolicy Pomorza Zachodniego. Jest one prowadzone przez dwoje pasjonatów - mistrza zduńskiego Macieja Burdzego i Marię Grzybek - renowatorkę kafli i wykształconą artystkę. - Spotkaliśmy się zresztą w kaflarni w Zdunach i jakoś tak zostało - opowiada Maciej Burdzy.
Kilka lat trwało, nim się urodziło jedyne takie w Europie muzuem - Muzeum Zduńskie Opowieści, czyli wszystko, co się da opowiedzieć o kaflach.
Na parterze....
Najpierw trzeba to muzeum znaleźć. No niby adres prosty - Andrzeja Małkowskiego 26. Ale trzeba dobrze się rozglądać, bo muzeum nie ma żadnego widocznego znaku, a jedynie malutki plakacik na typowej bramie wejściowej do bloku. Jak mówią twórcy - zabieg celowy. Bo choć muzeum małe i nieco schowane, to już jest na tyle popularne, że aż zdumiewa to samych założycieli.
Samo muzeum to małe przebudowane pomieszczenie gospodarcze - parter i pięterko z zewnętrznymi schodami na typowym podwórku blokowym. Po otwarciu drzwi - wow, po otwarciu drzwi ukazuje się świat kafli, i to jakich kafli. Takich, jakich nie ma, bo już pieców nie ma, a jeśli są, to nie z takich kafli. Na jednych motywy roślinne, na innych zwierzęce, na jeszcze innych miasta, na kolejnych portrety pięknych pań. Wzorów zresztą jest mnóstwo. Trudno oderwać wzrok. Tuż obok można podziwiać inne elementy wykorzystywane do budowy pieców kaflowych. Wszystko ładne i bardzo, bardzo interesujące.
... oraz na pięterku
Jednak to, co absolutnie piękne i jeszcze bardziej interesujące, znajduje się na pięterku malutkiego muzeum. Tam wystawiono między innymi kafle złocone, piękne formy do wytwarzania różnych elementów pieców kaflowych. No i jest kuchnia, dawna włościańska kuchnia z piecem kaflowym oraz kuchenką typu westfalka. Do tego zgromadzono różne przyrządy kuchenne i typowe dla włościańskiego domu makatki z mądrościami dnia codziennego. I tu się wchodzi jak do domu babci, ale domu babci obecnych 50-60-latków. Bo te współczesne babcie już takich kuchni nie znają.
Kolekcję uzupełniają cegły z różnych cegielni na Pomorzu ze znakami producenckimi. Do tego jeszcze zgromadzono zaświadczenia cechowe - czyli dyplomy mistrzowskie czy czeladnicze. Jest tam też mnóstwo różnych drobiazgów związanych z tym zawodem - zawodem zduna czy też produkcji kafli i cegieł.
I choć dwa pomieszczenia to niby niewiele, ale obejrzenie wszystkiego, przyjrzenie się wielu szczegółom zajmuje sporo czasu. I nawet nie bardzo wiadomo, kiedy ten czas płynie.
Jak mówi Maciej Burdzy - to świadectwo zawodu, który niby odchodzi w niebyt, ale cały czas istnieje. Bo ciągle są piece do rozbiórki, a pojawiają się też ludzie, którzy może pieca kaflowego jako urządzenia do ogrzewania domu nie chcą, ale wysmakowany i oryginalny kominek z ładnych kafli, to jak najbardziej.
Renata Ochwat
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.