2023-06-14, Na szlaku
Kiedy jedziemy do Parku Mużakowskiego, rzadko wychylamy się poza. Czasami warto, bo można zobaczyć choćby to, do czego prowadziła romantyczna moda na ogrody.
Kromlau, a właściwie Park Rododendronów - taki jest cel wycieczki. I nawet nie rododendrony same w sobie a Rakotzbrücke, czyli Most nad Jeziorem Rakotz lub po prostu Most Diabła.
Przekroczyć granicę i zobaczyć bad
Do parku rodendronów i azalii w Kromlau droga więcej niż prosta. Polecam tę przez Łęknicę, ponieważ wiedzie przez Bad Muskau, po łużycku Mużaków, bo wszak choć w Saksonii jesteśmy, to jednak na Łużycach. Mużaków, miasteczko o charakterze wypoczynkowym, uzdrowiskowym nawet, daje przedsmak tego, co nas w Kromlau czeka. Mam na myśli rododendrony, które kwitną wszędzie jak oszalałe. Przejżdżamy przez Bad Muskau, co i rusz podziwając pięknie rozkwiłe krzewy - dlatego trzeba jechać w porze kwitnienia, czyli w maju lub jesienią, kiedy buczynowe lasy się przebarwiają.
Po siedmiu kilometrach po prawej stronie pojawia się wielki parking i już. Dojechaliśmy do parku.
Z zazdrości sąsiedzkiej
Niezwykły park powstał ze zwyczajnej zazdrości sąsiedzkiej. Friedrich Hermann Rotschke widział, co za cudo tworzy tuż za Nysą wizjoner i szaleniec Hermann von Pückler i zwyczajnie mu pozazdrosił. No i wymyślił, że też musi mieć własny park, najlepiej taki, żeby zaćmić sąsiada. Ten zamiar mu się, co prawda, nie udał, ale i tak powstało coś niezykłego. Park Rododendronów i Azalii, który powstał, zajmuje łączną powierzchnię 81 hektarów, czyniąc go jednym z największych w Saksonii. Tereny porastają głównie różaneczniki i to różnobarwne. Zresztą drogę wiodącą z Bad Muskau do Kromlau też porastają różaneczniki. Ale i tak większość turystów jedzie do - mostu Diabła.
Ręką ludzką uczyniony
Most Diabła, czyli po prawdzie Rakotzbrücke, to łukowa konstrukcja parkowa, po której przejść nie można, ale którą można się pozachwycać lub na nią powybrzydzać. Zbudowany został około 150 lat temu z czeskiego bazaltu, skały charakterystycznej dla Saksonii, jest wdzięcznym obiektem do fotografowania. I choć oficjana nazwa to most nad jeziorem Raktoz, jednak bardziej znany jest jako Most Diabła - bo tylko diabeł da radę po nim przejść oraz jego odbicie w wodzie daje idealny okrąg, który tylko diabeł uczynić może. No i diabeł mógł go wybudować, człowiekowi się nie udaja takie konstrukcje - jak chcą legendy.
Aby się do niego dostać, trzeba wysiąść na parkingu i pójść pierwszą drogą wiodącą w las. Zresztą zabłądzić nie sposób, bo oznaczenia - jak na całym polsko-saksońskim pograniczu są w obu językach. Most ukazuje się niemal natychmiast. Warto obejść jezioro Rakotz dookoła, bo można trafić kilka dobrych punktów do fotografowania.
Od dróżki dookoła Rakotz odchodzą alejki wiodące w głąb parku, który zresztą wcale nie jest wielki. Tu można podziwiać właśnie kwitnące azalie i różaneczniki.
I do Mużakowa pora zajrzeć
Jak już się jedzie do Kromlau, przez Mużaków, to zwyczajnie trzeba się zatrzymać, aby popatrzeć na przepiękny pałac księcia Hermanna von Pückler. Znów działa pałacowa kawiarnia, więc można się wybrać na przysmak księcia. Moża zajrzeć do anansiarni, jedynej hodowli anansów w gruncie niezbyt daleko od nas. Można podejść do gospodarstwa pomocniczego dla pałacu, dziś osobnego organizmu i tu usiąść na kawę czy sok.
Można wyjść za bramę pałacu i pójść do jednej z wielu knajpek, jakie tu można zobaczyć. Przyjechać zwyczajnie warto.
Tekst i zdjęcia: Renata Ochwat
Warto wiedzieć:
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.