2023-08-25, Na szlaku
Dawno, dawno temu, w okolicy dzisiejszej wsi Sobótka, pomiędzy górami Gozdnica i Radunia, istniało wejście do samego piekła.
Pewnego razu diabły postanowiły wejść na górę Radunia i ze szczytu ujrzały zastęp aniołów na Gozdnicy. Obie grupy zaczęły ciskać w siebie wielkimi kamieniami. Narzucały ich tak dużo, że z tych kamieni usypała się góra Ślęża (717,5 m n.p.m.), o której dziś Wam nieco opowiem.
3 godziny i 4 minuty – dokładnie tyle zajmuje dojechanie trasą S3 do miejscowości Tąpadła. Samochód możemy zostawić tuż u podnóża góry i stamtąd mamy do wyboru szlaki: żółty, zielony oraz niebieski. Wybierając najtrudniejszy szlak, czyli niebieski, wyprawa na szczyt nie powinna zająć nam więcej niż 5 godzin, uwzględniając już przystanki na podziwianie piękna Zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Skalna”. Jest to więc świetny kierunek na jednodniowy rodzinny (lub samotny) wypad. Można również wejść na Ślężę od strony miejscowości Sobótka, ale o tym opowiem Wam, gdy sam wejdę w ten sposób.
Ślęża jest górą owianą mgłą legend i tajemnic. W głównej mierze dlatego, że już w epoce brązu była ważnym ośrodkiem kultu solarnego. Świadczą o tym charakterystyczne dla Ślęży rzeźby (niedźwiedzia, panny z rybą, mnicha, grzyba, dzika), które zalicza się do celtyckiego kręgu kulturowego. Jedną z legend o powstaniu góry przytoczyłem we wstępie i nie wiem dlaczego, ale bardzo mocno zapadła mi w pamięci. Takich historii jest oczywiście więcej, ale zachęcam Was serdecznie, abyście sami je odkryli. Najlepiej w drodze na Ślężę.
Zdecydowanie polecam zdobyć szczyt niebieskim szlakiem od strony Przełęczy Tąpadła, gdzie samochód możemy zostawić tuż przy samym wejściu na szlak i kosztuje nas to jedyne 20 zł. Niebieski szlak jest oznaczony jako najtrudniejszy i zaznaczę, że dla niewprawionych górołazów może być nie do końca bezpieczny. Warto zaopatrzyć się w wygodne turystyczne buty zanim zdecydujemy się zdobyć Ślężę właśnie tym szlakiem, gdyż znajdują się na nim odcinki, które będą wymagały od nas nieco wspinaczki po kamieniach. Niemniej jednak jeżeli podejdziemy do tego z rozsądkiem, to nawet niewprawiona osoba o przeciętnej kondycji da radę wejść na szczyt. Choć pewnie nieźle się przy tym zmęczy… Do wyboru mamy jeszcze szlak zielony oraz najłatwiejszy i najmniej ciekawy, czyli żółty. W zależności od tego, który szlak wybierzemy to wejście powinno zająć nam 1,5-2,5h.
Wybierając szlak niebieski, na szycie Ślęży znajdziemy żelbetową wieżę widokową, a nieco dalej zabytkowy Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i leżące pod nim ruiny średniowiecznego zamku. Polecamy wejść na wieżę kościoła, z której rozciąga się przepiękny widok na całą okolicę. Głodni i spragnieni mogą wrzucić coś na ząb w Domu Turysty PTTK, choć ostrzegam że ceny nie należą do najniższych i to bardzo lekko mówiąc.
Wrócić na parking w Tąpadłach można żółtym szlakiem i zajmie nam to niecałą godzinę. Pewien miejscowy jegomość zdradził mi również ciekawostkę, że niespełna 50 metrów od żółtego szlaku, znajdują się stare opuszczone sztolnie po kopalniach złota i minerałów. Niestety, nie udało mi się ich znaleźć i osobom, które nie są weteranami górskich wycieczek również odradzam próby poszukiwań, a już na pewno wchodzenia do takich miejsc.
Ślęża jako najwyższy szczyt Masywu Ślęży, należy do zestawienia Korony Gór Polski i jest świetnym pierwszym krokiem, aby podjąć wyzwanie i zdobyć wszystkie 28 szczytów.
Cała wycieczka, nawet jeśli jednodniowa, wywrze na Was ogromne wrażenie i na pewno zostanie na długo w pamięci. Do końca wakacji zostało jeszcze trochę czasu, także warto wygospodarować sobie chociaż jeden dzień, aby poznać uroki góry Ślęży.
Tekst i zdjęcia: Paweł Kamrad
Po raz pierwszy od lat województwo lubuskie pokazało się w ITB, największych targach turystycznych w Europie. Na ten czas do Berlina zjechał się cały świat.