Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Ernesta, Jana, Marka , 27 marca 2025

Wulkan uwielbiany przez żużlowców

2025-02-18, Na szlaku

W okresie zimowym Wyspy Kanaryjskie to świetna opcja dla tych, którzy chcą cieszyć się ciepłem słonecznych promieni.

Wulkan Teide
Wulkan Teide Fot. Przemysław Dygas

Sportowcy, w tym żużlowcy, wybierają pobyt na Wyspach Kanaryjskich również z innych powodów. Mają tam doskonałe warunki do przygotowań przed sezonem ligowym. Są wysokie góry, wspaniałe trasy rowerowe i spacerowe, rozległe plaże sprzyjające relaksowi i świetna, słoneczna pogoda. Żużlowcy mogą więc trenować na górskich trasach, które wymagają dużej wytrzymałości, a następnie odpoczywać na plażach, co stanowi idealne połączenie intensywnego wysiłku z regeneracją.

Szczególnie popularna jest Teneryfa, gdzie m.in. żużlowcy Stali Gorzów przebywali na zgrupowaniu w lutym 2021 r. Na marginesie o tym zgrupowaniu swego czasu było głośno w żużlowym światku.

W okresie zimowym miejsce to upodobał sobie zwłaszcza wychowanek gorzowskiej Stali Bartosz Zmarzlik.

Szczególnym wyzwaniem jest zdobycie szczytu wulkanu Teide. Jest to czynny wulkan, który znajduje się w Parku Narodowym Teide i jest najwyższym szczytem Hiszpanii, osiągając wysokość 3718 m n.p.m. Teide jest wulkanem stratowulkanicznym, co oznacza, że jego charakterystyczny stożkowy kształt powstał przez liczne erupcje, które miały miejsce w przeszłości. Ostatnia erupcja miała miejsce w 1909 roku.

Żużlowcy, którzy przebywali na Teneryfie, chwalili się w mediach społecznościowych, że zdobyli szczyt wulkanu na rowerze. Taki przekaz jest oczywiście nieprecyzyjny, ponieważ na rowerze nie da się wjechać na sam szczyt. Wspominał o tym nasz pięciokrotny mistrz świata.

- Duże wrażenie zrobił na mnie  szczyt wulkanu Teide, podjechaliśmy tam pod samą kolejkę. Widok, jaki zastaliśmy był niesamowity – mówił Zmarzlik w 2021 roku.

Zmarzlikowi w rowerowej wspinaczce towarzyszył wtedy Szymon Woźniak. - Nie wiem jak, ale się udało zaliczyć Teide – dodał z kolei Woźniak.

Byłemu już żużlowcowi Stali chodziło oczywiście o podjazd rowerem do dolnej stacji kolejki.

Co ciekawe, w trakcie jednej z wypraw rowerowych na Teneryfie Zmarzlik jechał m.in. z Mają Włoszczowską i Robertem Kubicą.

O wspinaczce rowerowej na Teide wspominali niedawno, bo w styczniu 2025 roku inni żużlowcy, a byli to Piotr i Przemysław Pawliccy oraz Maciej Jankowski.

- Wracam do domu mocniejszy i w pełni zadowolony, przez pięć dni średnio byłem 4/5 godzin na rowerze i mogę się pochwalić, że dojechałem do „stratosfery”. Powrót do zimna nie napawa optymizmem, ale liczę, że trochę słońca i ciepła zabiorę ze sobą – dodał Piotr Pawlicki w mediach społecznościowych.

Dla sportowców, takich jak żużlowcy, przebywanie w takim miejscu może pomóc zwiększyć zdolności aerobowe, poprawić wydolność serca i płuc.

Wulkan Teide to oczywiście obowiązkowy punkt pobytu na Teneryfie. Turyści mogą zdobywać Teide pieszo lub wjechać kolejką Teleférico. Po dotarciu do dolnej stacji kolejki, czas na ustawienie się w wężyku, ponieważ chętnych do wejścia na Teide prawie nigdy nie brakuje. Stacja dolna kolejki linowej znajduje się na wysokości 2356 m n.p.m. I to tam właśnie przybywają żużlowcy w czasie swojej rowerowej eskapady, gdy mają na myśli  wulkan Teide. Dwie kabiny kolejki mieszczą ok. 40 pasażerów i docierają na szczyt na wysokość ok. 3500 m w osiem minut.

Kolejka jeździ co 10 minut, a koszt przejazdu w dwie strony to 41 euro. Już sam widok z dolnej stacji jest oszałamiający. Turyści mają szansę podziwiać spektakularne szczyty gór, mieniący się błękitem ocean oraz oglądać Teneryfę z góry. Widoczna w oddali jest także kolejna wyspa – La Gomera, a w bezchmurny dzień można zobaczyć pozostałe wyspy archipelagu Wysp Kanaryjskich.

Wysiadając z kolejki, turyści kierują się na szlak prowadzący na szczyt wulkanu. Tu jednak mogą tylko wejść te osoby, które mają na to specjalne bezpłatne pozwolenie, o które trzeba starać się ze sporym wyprzedzeniem. Dlatego na szlaku nie ma tłumów, jest cisza i spokój. Może się wydawać, że pozostałe do pokonania do szczytu 200 metrów to tylko chwila. Łatwo jednak nie było, z każdym krokiem oddychało się coraz ciężej, ponieważ powietrze było bardziej rozrzedzone.

Widoki wynagradzają jednak trud wspinaczki, wszędzie czuć zapach siarki, a w trakcie wędrówki można zobaczyć gorący dym wydobywający się spod kamieni. Świadczy to o tym, że wulkan nadal jest aktywny i wciąż stanowi przedmiot badań naukowych.

Po około 40 minutach szczyt wulkanu zdobyty, co jest wielką satysfakcją. Jest zimno, ale słonecznie i nie ma silnego wiatru jak na górnej stacji kolejki.

Czas na kontemplację widoków, pamiątkowe fotki i powrót tą samą drogą do stacji kolejki.

Warto dodać, że na Teide organizowane są także inne atrakcje, jak np. wycieczki z przewodnikiem, wycieczki na zachód słońca czy podziwianie gwiazd.

Tekst i zdjęcia: Przemysław Dygas

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x