Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Longiny, Toli, Zygmunta , 2 maja 2024

Po starych junkierskich pałacach

2014-09-04, Na szlaku

Resztki niegdyś pięknego pałacu w Lubnie, potem jeszcze zachwycający, choć mocno zniszczony pałac w Sosnach a na koniec odzyskujący blask pałac w Stanowicach. 

medium_news_header_8643.jpg

Tak układa się szlak, w który warto się wybrać. Bo jeszcze jest co oglądać.

Tym razem wybieramy się w drogę po szlaku, którego nie ma, ale który jest nader atrakcyjny, bo jeszcze pokazuje znaczenie małych podgorzowskich wiosek z ich siedzibami możnych junkierskich albo i nie rodów. I choć może o tym zaświadczać tylko ułomek dawnego pięknego pałacu, to jednak warto się tam wybrać i zobaczyć.

Lubno na początek

To śliczna, zadbana wieś w gminie Lubiszyn. Uporządkowana, czysta, ukwiecona, bo wczesną jesienią tam jesteśmy, zachwyca. Leży nieco z dala od popularnych szlaków. I jak ktoś tam trafi, to na początek zauracza się starym kościołem z połowy XIII wieku. Urzekają zwłaszcza granitowe kwadry, z jakich jest wzniesiony, to czysta i czytelna architektura świątyni zorientowanej na planie wschód-zachód. Ktoś potem dostawił ceglaną przybudówkę, ale i ona nie bardzo zaburza ogólne wrażenie. Naprzeciw kościoła jest placyk z tablicą, na której wykuto nazwiska tych, co padli w II wojnie światowej. I jest to ewenement, bo stylem nawiązuje do podobnych monumentów, jakie można znaleźć w okolicach Gorzowa, ale które dokumentują ofiarę z krwi i ciała byłych mieszkańców tych ziem, którzy padli w I wojnie światowej, czyli dokumentują niemiecką historię tego kawałka świata. Bo dobrze jest pamiętać, że polska spuścizna historyczna na tym terenie, to jednak tylko interwał liczący sobie niecałe 70 lat. Bo jesteśmy na terenie historycznej Nowej Marchii.

Do pałacu, którego już prawie nie ma

Zadbana wieś ma jednak skarb. To resztki, naprawdę resztki, pałacu skrytego w gąszczu zieleni, który kiedyś był zadbanym parkiem. Trzeba przejść się kawałeczek asfaltem w kierunku na Bogdaniec, potem znaleźć ścieżkę w gąszczu, która nas zaprowadzi do resztek budowli. Drogi nie da się przegapić, bo widoczna jest. A jak mamy wątpliwości, to zawsze można zapytać mieszkańców. Pokażą. I nagle w gąszczu zieleni wynurza się majestatyczna ściana z resztką balkonu, obok reszteczka muru. Od ponad 20 lat wygląda tak samo. A mało kto wie, że to ostatnia pozostałość po neogotyckim pałacu – wybudowanym w latach 1865-1875 przez Juliusa von Bassewitz. Jego architektem był Karl Lüdecke, zainspirowany Babelsbergiem, nadał mu kształt neogotyckiego zamku. Po 1945 r. nie uległ zniszczeniu i był wykorzystywany na biura zarządu gminy Lubno oraz administrację Państwowych Nieruchomości Ziemskich, potem jako biura i mieszkania PGR. Opuszczony został w 1963 r., po czym popadł w ruinę. I do dziś w ułomkach niewielkich ruiną pozostaje.

Legenda związana z pałacem mówi, że do dziś jeszcze w niektóre noce można napotkać Celinę, żonę Hansa Carla von Treichel, galopującą konno po otaczającym go parku. Popełniła ona samobójstwo (z broni palnej) po śmierci męża, bo podobno czuła się jej winna ‒ to ona namówiła go na podróż do Berlina, pomimo tego, iż źle się czuł i narzekał na uciążliwe bóle brzucha. Tam też jego stan zdrowia się pogorszył, zdiagnozowano zapalenie wyrostka robaczkowego, jednak pacjent nie zgadzał się na operację w stolicy, nastając na przewiezienie do Gorzowa. Operację wykonano niestety zbyt późno i von Treichel zmarł. A żona, tragiczna postać, do dziś się z tym nie pogodziła i straszy nocami. Tyle legenda, ale miejscowi przezornie się tam, w ten gąszcz późnymi wieczorami się nie wybierają.

My wracamy do centrum wsi, do kościoła i skweru i mamy dwie możliwości. Albo pieszo przez las do Sosen, albo autkiem lub rowerem po asfalcie. Droga po lesie, choć cudna jest, nie da się opisać, bo trochę zakrętów jest i niezaprawiony w drodze turysta się zagubi. Więc raczej rowerem lub autkiem do Sosen udać się trzeba.

Sosny, czyli w gościnie u von Klitzingów

Wieś Sosny to malutka zagubiona w lasach osada, przez którą się przejeżdża. A warto się zatrzymać, bo tu jest w miarę dobrze zachowany pałac. Owszem, niszczeje, ale ślady urody zachował. I tak samo jest z przepięknym parkiem wokół stawu. Park to raj dla dendrologów, bo można odnaleźć rzadkie lub bardzo rzadkie gatunki drzew, które sprowadzali właściciele, tak aby uzyskać jedno z najpiękniejszych założeń parkowych w regionie. Dziś niestety, zapuszczone i zapomniane, a szkoda.

Do pałacu prowadzi aleja kasztanowców wiodąca przez dziedziniec folwarczny. Drzewa zasadzone zostały również półko­listym szpalerem przed elewacją frontową pałacu. Od strony południo­wej pałacu znajduje się parkowa polana, schodząca tarasowo do. Sosny (niem. Charlottenhof) to historyczna kolonia Starych Dzieduszyc, założona jako folwark w 1771 roku przez Hansa Bogislawa von Wobeser. Po jego śmierci w 1792 roku miejscowość znalazła się w posiadaniu wdowy – Katheriny Charlotty z domu von dem Borne, na której to cześć kolonia przyjęła swoją niemiecką nazwę.
W 1816 roku Sosny znalazły się w posiadaniu Kaspara Lebrechta von Klitzing, z inicjatywy którego wybudowano pałac oraz założono park. Budy­nek pałacu pochodzi z 1835. Na cześć fundatora nad wejściem głównym umieszczono napis o treści: „Caspar Lebrecht von Klitzing zu Demmertin in der Prignitz im Jahre 1783 geboren, hat dieses Haus im Jahre 1835 erbauen lessen”. Majątek ziemski znajdował się w posiadaniu rodziny von Klitzing do początku 1945 roku. Ostatni właściciel – Werner von Klitzing został zastrzelony przez żoł­nierzy radzieckich, kiedy próbował powrócić do majątku, aby dopilnować pozostawione­go tam bydła. W pałacu znajdowało się cenne wyposażenie wnętrz, na które składały się meble, lustra i żyrandole z czasów budowy rezydencji. Na uwagę zasługiwały pamiątki ro­dzinne, w tym tablica herbowa Hansa Caspara von Klitzinga oraz portrety antenatów, z których do najcenniejszych należał XVI-wieczny portret Friedricha Tristana von Klitzing i jego małżonki.

W 1945 roku majątek został znacjonalizowany. W tym czasie wyposażenie i wystrój pałacu zostało zniszczone lub rozproszone. Pojedyncze meble w stylu biedermeier i obrazy ante­natów znajdują się w zbiorach Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie. W latach 50. XX wieku budynkiem pałacu administrowało Przedsiębiorstwo Połowów i Usług Rybnych „Gryf” ze Szczecina. W latach 1962-1965 właścicielem był POM z Zie­lonej Góry. W pałacu prowadzono wówczas ośrodek kolonijny. W kolejnych latach znaj­dowała się tutaj filia PDPS w Kamieniu Małym. Od 1971 roku pałac stanowił własność komunalną. W budynku mieściły się wydzielone mieszkania

Budynek niszczeje, ale jednak zachwyca tych, którzy potrafią sobie wyobrazić jego wielkość i znacznie, kiedy był siedzibą von Klitzingów. I tylko żal, że dziś tak to wygląda.

A jak tu się żyło do II wojny światowej, przeczytać można w książce „We dworze Charlottenhof” pani Hilde von Laer. Książka dostępna jest w bibliotece wojewódzkiej w Gorzowie. Intrygująca lektura, warto przeczytać.

Stanowice na koniec

To ostatni pałac na naszej drodze. Akurat ten budynek ma szczęście. Od kilku lat należy do Zakładu Utylizacji Odpadów w Gorzowie, który metodycznie i spokojnie przywraca cały pałacowy klucz do życia. Budynek ma już nowy dach i okna. Uporządkowano także założenie ogrodowe, a warto tam wejść, bo można znaleźć perełki, jak choćby strumyki i inne cuda. Mieszkańcy wsi są dumni z zabytku i chętnie pokażą to, o czym przewodniki nie piszą.

Stanowice to miejscowość o genezie średniowiecznej, o której najstarsza wzmianka pochodzi z 1300 roku, kiedy to margrabia Albrecht III nadał wieś cystersom kołbackim jako uposażenie dworu w Mironicach (Crewersdorp). W okresie średniowiecznym i nowożyt­nym dobra stanowickie znajdowały się w posiadaniu znakomitych rodów rycerskich i szla­checkich. Przedstawiciele rodu von der Marwitz wznieśli w Stanowicach dwór datowany na przełom XVII i XVIII wieku. Budynek ten został gruntownie przebudowany w drugiej połowie XVIII wieku z inicjatywy radcy wojennego Wilhelma Gottfrieda Bayera. W 1812 roku właścicielem majątku został radca domeny Karl Ferdinand von Empich, który następnie przekazał go w testamencie zarządcy dóbr Martinowi Gottliebowi Treichelowi. Obecny kształt budowli pochodzi z lat 1870-1871 i wiąże się z przebudową oraz rozbudową jaka miała miej­sce z inicjatywy ówczesnego właściciela dóbr ziemskich Carla Treichela. Wzniesiono wów­czas dwa nowe skrzydła oraz dominantę w formie wieży. Do­bra stanowickie znajdowały się w rękach tej rodziny do 1945 roku. Pałac przetrwał działania wojenne w stanie nienaruszonym. Jednak po 1945 roku znisz­czeniu lub rozproszeniu uległ jego wystrój oraz wyposażenie wnętrz. W okre­sie powojennym w budynku pałacu umieszczono biura Państwowego Gospodarstwa Rol­nego w Baczynie – Zakład Rolny w Stanowicach. Na piętrze korpusu głównego założono przedszkole, natomiast w skrzydłach zlokalizowano mieszkania pracownicze, zlikwidowa­ne ostatecznie w 1976 roku.

Jedyny taki krzyż

Krzyż pokutny, jedyny taki na naszych ziemiach znajduje się właśnie w Stanowicach. Został postawiony 4 grudnia 1305 roku. Obecnie można go zobaczyć na placu kościelnym przy kościele w Stanowicach. Jest to największy, najbardziej masywny krzyż pokutny w Europie. Jego pierwotne wymiary mogły mieć 1,2 m szerokości oraz 4 m wysokości. Tekst tego najstarszego Compositio brzmi: „My Beatrycze, księżna Śląska i Pani na Książu chcemy, aby wszystkim wyznawcom Chrystusa, do których dotrze ten dokument wiadomym było, że zatwierdzam układ pokutny, który dotyczy zakończenia procesu o morderstwo Konrada de Langinberk byłego Stanowickiego młynarza, który został pozbawiony życia przez Konrada, niegdyś zarządcę majątku w Pasiecznej. Za zamordowanie tego człowieka brat Hunter komtur joanitów w Strzegomiu w obecności żony młynarza Julty, jego brata Peczolda, Henryka syna Bawara, Konrada z Wrocławia, Zygfryda, Henryka Lange z Pietrzykowic koło Wrocławia, młynarza Hermana, siostrzeńca wdowy, jej synów Zygfryda i Henryka oraz córek Gertrudy i Katarzyna zatwierdził kwotę pieniężną w wysokości 12 grzywien, dla sługi zabitego za odniesione rany przyznano 1 i 0,5 grzywny, ponadto lekarz (cyrulik), który udzielił mu pomocy otrzymał 1 grzywnę. Na znak ugody wzniesiony zostanie krzyż w miejscu morderstwa. W celu uregulowania tego, obie strony stawią się w sądzie, przed wójtem i ławnikami miasta Strzegomia, a wyrok umocniony będzie pieczęciami Księżnej, komtura Huntera i miasta Strzegomia (przy zachowanym oryginale znajduje się tylko pieczęć księżnej). Jako świadków ugody wymienia się: Henryk i magister Jakub – kapelan księżnej, Zcapilo, Gumpert, Herman Rose, Apeczko li Acie, Engelbert – rzeźnik. Sporządzony przez Konrada, rektor szkoły w Strzegomiu, w dniu 4 grudnia 1305”. Opisane wydarzenia rozegrały się wiosce 700 lat temu. Młynarz Stanowickiego młyna Konrad de Langinberg został pozbawiony życia przez Konrada zarządcę majątku w Pasiecznej. Karą za to morderstwo była wysoka grzywna oraz nakaz wystawienia krzyża w miejscu zbrodni.

I tu kończy się nasza wycieczka. Po starych pałacach poszła Nasza Chata, mniej wprawionym polecam jednak wyprawę rowerem lub samochodem. Ale wszystkie opisane miejsca warte są zachodu i trudu. I naprawdę leżą tuż obok Gorzowa.

W drogę po lesie do pałaców wybrał się Klub Turystyki Pieszej Nasza Chata. Poprowadził Marcin Wasilewski, małą korektę wprowadził Michał Żytkowski. A pisząca te słowa nie miała okazji do gadania, bo robiła za prywatny wieszak (padało, więc trzeba było pomóc w odpakowaniu z plecaka różnych rzeczy i inne podobne czynności), ganiała z przysmakami, bo Chata ma to do siebie, że się smakołyczkami dzieli, albo w końcu walczyła z własnym parasolem i oblepionymi do bólu błotem butami. Bo choć szlak bardziej na autko lub rower się nadaje, to jednak turyści pieszy pokonali go na własnych nogach W deszczu. Można.

Renata Ochwat

0.1-1.JPG
1.1-10.JPG
2.1-11.JPG
3.1-12.JPG
4.1-13.JPG
5.1-14.JPG
6.1-2.JPG
7.1-3.JPG
8.1-4.JPG
9.1-5.JPG
10.1-6.JPG
11.1-7.JPG
12.1-8.JPG
13.1-9.JPG
0
012345678910111213

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x