Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

Cuda przyrody i techniki na pograniczu

2014-05-30, Na szlaku

Podczas wycieczki na polsko-niemieckim pograniczu w poszukiwaniu cudów przyrody i techniki pierwszym cudem okazały się pola żółto kwitnącego rzepaku.

medium_news_header_7638.jpg

To kolor Brandenburgii i naszej Ziemi Lubuskiej. Intensywna, jasna żółć przy soczyście zielonych liściach tej rośliny.  I jeszcze niebo głęboko niebieskie. Tak pięknie bywa tylko na wiosnę.

Cud z Ogrodem Pocałunku

Prenzlau, liczące blisko 20 tysięcy mieszkańców miasto powiatowe, stolica regionu Ueckermark, zaskakuje nas typową architekturą z okresu NRD. Jednakowe bloki, monotonne ulice. Jakby z innej bajki ukazuje się kościół pw. Najświętszej Marii Panny, symbol miasta. Trzynawowa świątynia jest jednym z najważniejszych przykładów północno-niemieckiego gotyku ceglanego z XIII/XIV wieku. Można by ją nazwać cudem średniowiecznej techniki, ale w ostatnich dniach wojny w 1945 roku kościół spłonął, a to co widzimy, jest jego rekonstrukcją.

Aby tchnąć nowe życie w to smutne i niemal puste miasteczko (jak wszystkie we wschodnich Niemczech), w ubiegłym roku urządzono tu wielką Brandenburską Wystawę Ogrodniczą trwającą przez cały sezon, od kwietnia do połowy października. Co tu pokazano, przepisuję z materiałów informacyjnych: W ogrodzie znajdującym się w samym centrum miasta na 13 hektarach nad jeziorem Unteruckersee zgromadzono 800 drzew, 2 500 roślin żywopłotowych, 9 500 krzewów, 1 000 róż, 63 000 roślin płożących, 80 000 traw, bylin, paproci, 6 500 roślin wodnych. Niemal codziennie w tej scenerii odbywały się koncerty, występy na scenie letniej, ekspozycje sztuki, zielona akademia dla dzieci. Łącznie 800 imprez. Szkoda, że nie przyjechaliśmy tu rok wcześniej.

Trwałą pamiątką wystawy jest promenada nad jeziorem z pięknie zagospodarowanym nabrzeżem. Jej najbardziej atrakcyjną część stanowi 12 ogrodów tematycznych, każdy o kształcie okręgu i wielkości 120- 180 m². Noszą one wspólną nazwę „Zielona Radość” i mają raczej metaforycznych charakter. Ich nazwy: „Kontrasty i przeciwieństwa”, „Ogród Pocałunku”, „Relaks”, „Kwitnący ogród w ruchu”, „Ogród Zapachu”, „Ogród Cementowy”, „Ogród Rybny”, „Ogród Rajski”, „Rośliny i morze”, „Ogród przyjemności”. Ogrody te fundowały organizacje, firmy a nawet zaprzyjaźnione miasta, np. ogród  „Energia Miasta” został zaprojektowany i wykonany przez ogrodników z polskiego Szczecina, a autorką efektownej rzeźby zatytułowanej „Gate” („Brama”) jest Dorota Tołłoczko-Femerling, asystentka na Akademii Sztuki w Szczecinie.

W ogrodach tych precyzyjnie umiejscowiono obiekty tzw. małej architektury oraz rozmaite rośliny wyrażające zamierzoną ideę. Na przykład w „Ogrodzie pocałunku” ustawiono jedną na drugiej kilkanaście złotych kul z rysunkiem całującej się pary, a obok ławeczkę, aby usiąść i zrobić to samo.  Wokół róże, krzewy miłości. Sporo kwiatów już przekwitło, inne niebawem się rozwiną. Większość roślin jest jeszcze mała, wyraźnie widać, że autorzy brali pod uwagę ich rozrost. Ogrody te bardziej zaciekawiają niż zachwycają, każą odgadywać myśl twórców.

W ubiegłym roku Prenzlau i jego tematyczne ogrody odwiedziło 800 tys. osób. W tym roku gości będzie zapewne mniej, ale już sam nasz przyjazd jest wyrazem zainteresowania miastem. Raczej nie przyciągnęłaby nas tu wyłącznie przeszłość, choć dowodem związków ze Słowianami jest pochodzenie nazwy miasta od imienia Przemysław lub jak dawniej używano – Przemysł. Natomiast nowe ogrody tematyczne z powodzeniem przyciągają turystów.      

Cud z koronkowej stali

Od zawsze ludzie wykorzystywali rzeki do transportu rozmaitych towarów. Kłopot tylko, jeśli rzeka z jednej strony pagórka płynie w lewo, np. do Odry, a z drugiej w prawo, czyli do Haweli. Taki pagórek w sąsiedztwie miejscowości Finow liczy tylko albo aż 38 metrów. Jak go przekroczyć? Próbowano to robić już od 1605 roku, kiedy rozpoczęto budowę 11 śluz komorowych, ale trwająca właśnie wojna trzydziestoletnia nie pozwoliła na ukończenie prac. Do pomysłu powrócono za czasów króla Fryderyka II, który przywiązywał ogromną wagę do rozwoju komunikacji rzecznej. Z tego względu przeprowadzono regulację Odry i Warty, w Gorzowie wtedy wybudowano kanał Ulgi. Tu, w okolicach Finow, powstało najpierw 10 śluz, potem jeszcze 7, by pokonać te nieszczęsne 38 metrów różnicy poziomów rzek albo lepiej kanałów, bo dawne rzeczki znacznie poszerzono. 16 czerwca 1746 r. barka z ładunkiem 100 t soli zapoczątkowała żeglugę z Haweli na Odrę. W kierunku przeciwnym w dziewiczą podróż po kanale udał się statek załadowany owsem. Kanał okazał się bardzo potrzebny, lecz z czasem nawet za mały a śluzy za wolno obsługiwały barki z towarami.

Długo poszukiwano innego sposobu pokonania tych nieszczęsnych 38 metrów, podejmowano różne próby inżynierskie i finansowe, bo przedsięwzięcie nie było ani łatwe, ani tanie. Dopiero w 1927 roku Akademia Budownictwa zatwierdziła projekt i przystąpiono do budowy podnośni statków w Niederfinow. Do eksploatacji oddano ją w dniu 21 marca 1934 r. Był to wówczas największy obiekt hydrotechniczny w obrębie niemieckiej sieci śródlądowych dróg żeglownych.

Tu wykorzystano prosty sposób podniesienia statku (barki) z jednego poziomu na drugi. Ale łatwo to powiedzieć, natomiast przeprowadzić technicznie, i to na wodzie, bardzo trudno. Pojechaliśmy więc zobaczyć ten cud techniki mający już 80 lat, a ciągle będący cudem.

Jedziemy zielona równiną wzdłuż kanału wykopanego w torfowiskach (po tej stronie działu wodnego), zwyczajnego, nawet wąskiego. Ale to nim pływają całkiem potężne barki. Dojeżdżamy do podnośni, która jest teraz także celem turystycznym z pełnym zapleczem parkingowo-żywnościowym oraz dużym pawilonem informacyjnym. W tym sielskim krajobrazie wyrasta konstrukcja stalowa z licznymi prześwitami, jakby koronkowa, bardzo ładnie wpisana w otoczenie. Z dolnego tarasu obserwujemy najpierw jak do wielkiej wanny wjeżdżają dwa stateczki, jak zamykają się żelazne wrota i za chwilę ta wielka wanna sunie w górę na wysokość 12 pięter. Lekko, łagodnie. Potem odsuną się żelazne wrota z drugiej strony i stateczek będzie mógł wpłynąć do drugiej części kanału, tyle że już 36 metrów wyżej.

Stateczki turystyczne obsługują gości, ale nie można z góry zamówić godziny rejsu, bo tu pierwszeństwo mają barki. Czekamy więc, kiedy na wyznaczone stanowisko podpłynie pierwszy stateczek. Trzeba mieć szczęście, żeby to oczekiwanie nie było długie. Mieliśmy. Wstęp – 6 euro.  Obok naszego równocześnie podnoszone będą jeszcze dwa podobne stateczki. Wanna ma 85 m długości, 12 m szerokości, 2,5 m głębokości, a z wodą waży 4300 ton. Podnoszona jest za pomocą czterech mechanizmów zębatkowych. Całość napędzana jest czterema elektrycznymi silnikami o mocy tylko 55 KW. Zastosowano również przeciwwagi połączone z wanną systemem 256 stalowych lin o średnicy 52 mm. Jazda w górę lub w dół trwa zaledwie 5 minut. Szybko. Potem otwarcie żelaznych wrót na górze i możemy wypłynąć do kanału. Widzimy, że do podnośni zbliża się długa barka wypełniona skrzyniami. To ona będzie miała pierwszeństwo, a my musimy poczekać. Świetnie. Będziemy mieli dłuższy rejs, wpłyniemy do nowego kanału, o którym za chwilę. Towarzyszą nam wodne ptaki, a siwa czapla na brzegu po prostu pozuje do zdjęć.

Droga powrotna podobna, tyle że z góry samochody stojące na parkingu wydają się takie malutkie. Nasz zjazd obserwują turyści stojący na górnym tarasie.  Teraz on są coraz mniejsi i mniejsi… Dopływamy do naszej przystani. Mamy jeszcze czas, aby w centrum turystycznym obejrzeć historię zmagań człowieka z różnicami poziomu wód, z budowaniem śluz i podnośni oraz z założeniami nowej podnośni, budowanej tuż obok tej starej. 80-latka, mimo krzepkiego wyglądu, jest już za mała i za słaba. W nowej zastosowana będzie ta sama technika, tyle że wymiary inne. Stara ma tylko 94 metry, nowa będzie miała 133, szerokość starej – 27 m, nowej – 46,4 m, głębokość odpowiednio 8 i 11 metrów. Obecnie czas podnoszenia wanny z załadunkiem to 5 minut, w nowej podnośni będzie jeszcze krótszy – tylko 3 minuty. Ale budowlańcy obiecują turystom (przepisuję z informacyjnej składanki): Dzięki windom, schodom, przejściom, kładkom i mostkom goście będą mieli możliwość zwiedzenia wnętrza podnośni. Na przejściach znajdujących się prawie 50 metrów bezpośrednio nad korytem zwiedzający będą mogli podziwiać operacje podnoszenia lub opuszczania statków i z oszałamiającej wysokości podziwiać piękne okolice Brandenburgii.

Obiekt miał być otwarty w 2014 roku. Niestety, nawet bogatym Niemcom zabrakło pieniędzy. Pewnie do ukończenia już niedaleko, bo okazały budynek stoi, płynęliśmy nowym kanałem, ale precyzyjnego terminu uruchomienia tego kolejnego cudu nie usłyszałam.

Zielony cud z miłości

Pan Carl Philippe von Humbert, właściciel majątku w Krajniku Górnym oraz terenów aż do Odry, w 1848 roku otrzymał od króla pruskiego tytuł szlachecki i wysoki order. Takie wyróżnienie zobowiązywało go do pracy w Berlinie na dworze króla Fryderyka Wilhelma II. W tym czasie jego żona Anna postanowiła uporządkować dziki las rosnący na pagórkach nad Odrą, zasadzić nowe drzewa i krzewy, zagospodarować stosownymi do terenu obiektami architektonicznymi. Gdy ukochany mąż wreszcie przyjechał do domu, zobaczył rozpięty transparent z napisem: „Witamy w dolinie, którą miłość stworzyła”. Tak powstała Dolina Miłości, którą systematycznie wzbogacano i uatrakcyjniano aż do 1945 roku.

Po zakończeniu wojny teren ten znalazł się tuż na granicy, która była pilnie strzeżona, nikt nie miał prawa do dłuższego tam przebywania. Roślinność lubi takie sytuacje i natychmiast anektuje co się da. Przez 50 lat rósł więc w Dolinie po prostu dziki las. Dopiero zmiany polityczne, „uwolnienie” granicy a przede wszystkim osiedlenie się obok państwa Małgorzaty i Ryszarda Mateckich przyniosło najpierw odkrycie, a potem rewitalizację tego zapomnianego cudu przyrody. Dużo pracy trzeba było włożyć, żeby wyczyścić zarośnięte ścieżki, odsłonić wspaniałe widoki na Odrę, mokradło przekształcić w stawy z klasycznymi rzeźbami. 

Najciekawszym miejscem Doliny Miłości jest Wzgórze Pamięci. Ustawiano na nim kamienie dla upamiętnienia ludzi zasłużonych dla kultury niemieckiej, kamienie wielkich władców, także kamienie symboliczne, a po 1933 roku nawet… polityczne.  Są kamienie Wagnera, Dürera, Cranacha, Bacha, Mozarta, Goethego, Schillera, Kanta, Lutra, pruskich królów. Jest tu blisko 50 kamieni ułożonych w kręgach zgodnie z rodzajem zajęć upamiętnionych osób. Wzgórze Pamięci znajduje się na najwyższym wzniesieniu tergo terenu, a widok z niego – wspaniały.

Niestety, nie dotarliśmy do tego miejsca, bo nieubłaganie zbliżała się godzina odjazdu naszego autokaru. W Dolinie zobaczyliśmy tylko dwa stawy z rzeźbami Carla Philippa Glume wykonane dla pałacu w pobliskim Schwedt, a także szybko pochodziliśmy śródleśnymi alejkami, zbyt szybko, by móc podziwiać urodę tego miejsca z jego oryginalnymi roślinami.

***

Wycieczkę do cudów przyrody i techniki na polsko-niemieckim pograniczu zorganizowało Zakładowy Odział PTTK „Stilon”, a konkretnie Roman Glapa. Każdy z uczestników otrzymał materiały turystyczne związane z trasą wycieczki, były także nagrody specjalne dla zwycięzców konkursów przygotowanych przez organizatora. Np. trzeba było przypomnieć przysłowia lub powiedzenia związane z majem. Wcale to niełatwe, jak się okazało. Na zakończenie był także konkurs wiedzy na temat przeszłości i współczesności oglądanych miejsc. Uroczyście, na statku, w tle z zabytkową podnośnią w Niederfinow, nowi członkowie Koła odebrali legitymacje.

Naszym przewodnikiem na całej trasie był Andrzej Kordylasiński z Cedyni, znawca pogranicza i znakomity pilot.

                                                                      

Krystyna Kamińska

Fot. Autorka i Jacek Burzyński

0.2-104_2358.jpg
1.2a-104_2362.jpg
2.2b-104_2367.jpg
3.2c-104_2369.jpg
4.3-104_2371.jpg
5.3-b104_2378.jpg
6.3a-104_2383.jpg
7.3c-104_2384.jpg
8.Dolina Miłości8.jpg
9.Dolina-Milosci10.jpg
10.Dolina-Milosci13.jpg
11.Dolina-Milosci15.jpg
12.Uczestnicy-wycieczki.jpg
0
0123456789101112

   

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x