Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Na szlaku »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2024

W pierwszej stolicy Chin

2014-02-09, Na szlaku

Dzielnica muzułmańska w Xi’an, to miasto w mieście. Trudno opisać ścisk i gwar, ilości sklepów, towaru i różnorodności jedzenia oferowanego ludziom. A jedzenie jest bardzo tanie.

medium_news_header_6418.jpg

Podszedłem do pana urzędującego na chodnikowym przyczółku pobliskiej jadłodajni i pitraszącego jakieś niespotykane dla mnie przysmaki. Po przyjrzeniu się jego misternej działalności, co sprawiało mu wielką frajdę, bo błyskał do mnie co chwila białymi zębami w uśmiechu, zamówiłem jakiś placek za 1 juana (50 gr). Ale bez nadzienia.

Sprzedający nie mógł pojąć: jak to bez nadzienia?!

Zaczęła się debata, ale niesamowicie kulturalna. Z nadzieniem – powiedział po swojemu pan kucharz i chlast łychą jakąś zieloną paperajdę na placek…

Nou, nou, mister – ja mu na to lekko przerażony, że miałbym to wcinać…

- Mniam, mniam – zamlaskał w międzynarodowym języku pan kucharz głaszcząc się po brzuchu, co także jest międzynarodową mową…

W ten sposób „zmarnował” trzy placki, ale niezupełnie, bo zaraz po nałożeniu na nie zielonej paćki, sprzedawał innym klientom, którzy z uśmiechem spoglądali na europejskiego dziwaka, czyli na mnie… i odchodzili zajadając smakołyk.

Zbiegła się z zaplecza cała załoga jadłodajni, nawet przechodnie się zatrzymywali, by zobaczyć dziwaka, co to nie chce takiego specjału. Ale ciekawość była autentycznie życzliwa, przekonywali, że to dobre. Aż sytuację uratowała niezawodna Ewa, która nagle się pojawiła.

Gdzie byłaś – spytałem – ratuj, jeśli możesz…

Mogła. Gdy zorientowała się o co chodzi w tym zbiegowisku, od razu kupiła placek wypełniony zielonym specjałem przypominającym końską maść rozgrzewającą.

Pan kucharz, w dowód wdzięczności, włożył jej taką porcję owego „smaru’, że z trudem udało się, by nie wypadł na ziemię. Zgromadzeni wydali pomruk zadowolenia.

Ewa, władczym gestem, zarządziła, by kolega kucharz dał mężowi suchy placek. Uprzejmie, ale chłodno, placek takowy został mi wręczony.

A Ewa? Posmakowała, pomlaskała z zadowoleniem, a sprzedawca obdarzył ją czarującym uśmiechem. Zgromadzeni uznali, że jedna normalna osoba w rodzinie, to jak na Europejczyków, całkiem dużo.

I także mnie, bo o Ewie nie wspomnę, żegnano z ukłonami. (Indianie prerii też ponoć mieli szacunek dla nienormalnych).

( - )

Ogromną fontannę z muzyką w Xi’an będziemy pamiętać, bo tam zgubił nas nasz chiński przewodnik. Inaczej niż w Wenecji, bo już taką przygodę mieliśmy. Tam zgubiliśmy się sami i sami się odnaleźliśmy.

A tutaj (-) lokalny przewodnik śpieszył się do Wielkiej Pagody Dzikiej Gęsi – była godzina naszego wejścia i chyba zapomniał sprawdzić obecność. Widowisko bowiem było tak fascynujące, a tłumy oglądających nieprzebrane, że panu przewodnikowi nagle „urwał się„ czas. I skrzyknął ludzi nieco wcześniej, niż zapowiadał. Praktycznie wszyscy stali obok niego, chociaż zachęcał na początku do rozejścia się i tylko my w tym czasie byliśmy z drugiej strony olbrzymiego placu. Gdy każdy z kilkunastoosobowej grupy, którą sympatyczny Chińczyk się opiekował, otrzymał bilet wstępu do pagody, w ręku przewodnika zostały dwa.

Grupa bezpiecznie, bo na zamkniętym terenie, zaczęła zwiedzanie, a on ruszył na poszukiwania. A że białych w Xi’an na razie tyle, co na lekarstwo, to w końcu się znaleźliśmy mimo tłumów ciągle obserwujących niezwykły taniec wodnych form w takt muzyki.

Na znalezienie czekaliśmy niecałą godzinę, ale nie biernie. Ja zakreślałem coraz szersze kręgi w poszukiwaniu „naszych”, tzn. „białych”, bo raczej uczestnicy wycieczki się nie znali, a Ewa czatowała w miejscu, gdzie ostatni raz byliśmy całą grupą i gdzie mieliśmy się spotkać.

Gdy wracałem do ławki, na której siedziała, zastanawialiśmy się, co będziemy robić w Chinach, gdy zostaniemy na zawsze. (Xi’an, miasto w chińskim interiorze, 1200 km na południowy zachód od Pekinu, niedawno otwarte dla turystów, czyli turystycznie dziewicze, dla Europejczyka „kosmos”, albo to raczej my jak „kosmoludki” ciekawie oglądani przez tubylców).

Koncepcji było kilka, w tym robienie „sztuki ludowej” na drutach lub na szydełku przez Ewę. Także mogłaby haftować, bo robi to pięknie. Mogłaby robić paniom Chinkom fryzury tak, jak całe studia robiła to koleżankom z akademika, choć wtedy za darmo. Mnie zostawało chyba tylko powożenie, tzn. ciągnięcie rykszy albo raczej zajęcie się sprawami międzynarodowymi. Mężczyzna bowiem jest stworzony dla spraw wyższych.

Z atrakcji w Xi’an była jeszcze wizyta w wytwórni wyrobów z laki. Cudeńka. I kolejna wizyta w operze chińskiej. Znając jako tako grę symboli w chińskiej operze i posiłkując się napisami w języku angielskim, które „szły” nad sceną, dość dobrze nadążaliśmy za akcją.

Wzięliśmy też udział w niesamowitym „festiwalu” pierogów. Xi’an, to chińska stolica tych specjałów. Poczęstowano nas 16 rodzajami pierożków, które jadłem już pałeczkami.

O pałeczkach będzie nieco później Teraz, mimo pałeczek, niektórych pierogów nawet tymi szlachetnymi przyborami nie byłem w stanie przełknąć. A przecież pierogi generalnie lubię.

Nie były duże, więc, gdy dowiedziałem się na początku, że dostaniemy tylko po 16 sztuk tych konusów, to ciężko westchnąłem, że może być przymało.

Po zjedzeniu chyba ośmiu, byłem nad wyraz syty. Dziękuję, więcej nie sprawdzam, co jest w środku. Przeciwnego zdania była oczywiście Ewa, która za pierogami nie przepada, ale tutejszy, tak różnorodny farsz, sprawiał jej smakową radość.

Ech, Chiny, Chiny… To nie tylko państwo, to kontynent, to filozofia…

Marek Bucholski

Fragment książki  „Podróże dość dalekie”. Autor , gorzowski prawnik, dziennikarz i podróżnik wędruje wraz z żoną Ewą po świecie. Tym razem są w Chinach, w pierwszej stolicy Xi’an.

Książka do nabycia w gorzowskich księgarniach Daniel oraz w księgarni internetowej gorzowskiej drukarni Sonar.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x