2014-05-09, Czytaj ze mną
Marek Piechocki interesuje się i ma osiągnięcia w różnych dziedzinach sztuki. Najszerzej jest znany jako propagator i organizator koncertów muzyki poważnej, w filharmonii prowadzi Klub Melomana, także gra na pianinie i komponuje. Z bratem Juliuszem Piechockim – artystą malarzem łączy go wrażliwość na plastykę, ale sam wypowiada się nie poprzez obrazy a częściej przez rzeźby. Miał kilka wystaw.
Chyba najmniej jest znana jego twórczość literacka, choć wydał kilka książek i jest członkiem Związku Literatów Polskich. Sam za swoje największe osiągnięcie uznaje odczytanie i wydanie wierszy żydowskiej poetki tworzącej w latach wojny – Melanii Folgelbaum pt. „Drzwi otwarte na nicość”. Ale przecież on także tworzy od lat kilkunastu. Pierwszy, wydany w 1998 roku jego własny tom wierszy miał tytuł „Zaistniałem”. Z 2006 roku pochodzą dwa tomiki – „Moje herezje” oraz „54 wiersze bez cenzusu”, a z 2009 „Sytuacje”. Ponadto jest autorem książek prozatorskich lub łączących poezję i prozę: „W pobliżu rozumienia”, „Listy hipotetyczne” i „Powrót Melanii Fogelbaum”. Wszystkie wydawał według swojej koncepcji plastycznej, za co otrzymywał nagrody. Wszystkie ukazywały się nakładem autora, niestety, w niewielkich nakładach.
Chwała więc naszej bibliotece z dyrektorem Edwardem Jaworskim – tu jako redaktorem – że do serii tomików poetyckich przez nią wydawanych włączone zostały wiersze Marka Piechockiego. Obszerny, bo liczący 160 stron wybór wierszy z poprzednich tomów oraz kilkanaście nowych nosi tytuł „Czerpanie z pustki”.
Wiersze Marka Piechockiego czytałam w miarę ich publikacji, ale teraz, wybrane i zebrane, niosą nowy obraz autora. Po pierwsze wszystkie są wyrazem myśli i odczuć człowieka dojrzałego, mądrego, świadomie wyrażającego swoje opinie. Także człowieka niezwykle wrażliwego na uroki przyrody, jakby z nią zżytego w sposób naturalny. Często w wierszach Marka pojawiają się motywy muzyczne, przywołuje on konkretne utwory lub ulubionych kompozytorów. Ale największym dla mnie odkryciem tych wierszy było ich wtopienie w religię, czerpanie przez autora inspiracji z narodzin i śmierci Jezusa, przekonanie o wiecznej obecności religii katolickiej w życiu każdego człowieka i całego świata. We wstępie autor przyznaje, że w całości przeniósł tu tomik „Moje herezje”, bo wcześniej był on wydany w tylko 30 egzemplarzach, a są to dla niego wiersze ważne. I słusznie, bo nawet tutaj, w większym zestawie wybiją się one osobistym ujęciem znanych z dziejów Jezusa sytuacji i tematów.
Oto jeden z takich wierszy:
***
Stukot młotka
krzyk Człowieka
napis
kłócący się łotrowie
szyderstwa
Matka z Jezusem
umieranie
losy
i słowa setnika
„istotnie. Człowiek ten był sprawiedliwy
Koniec dający początek.
***
Natomiast żałuję, że autor pominął cykl „Zapiski klasztorne” z tomu „Sytuacje”, w którym zobrazował przemiany współczesnego człowieka świadomie w klasztorze szukającego sensu życia. I go znajdującego, choć nie wyłącznie w płaszczyźnie religijnej.
Wiele w wierszach Marka Piechockiego cudnej przyrody, dużo miłości do kobiety, serdecznej życzliwości, a jednak w całym tomie dominuje ton smutku i samotności. W „Sytuacji 1” tak to wyraża:
„Nie mam z kim rozmawiać
Sekret niewypowiedzianych słów
Zostaje we mnie”.
***
Już pierwszy wiersz z pierwszego tomiku pt. „Zaistniałem” wnosi ton przemijania i nicości człowieka:
„Zaistniałem tutaj na chwilę
śladów po mnie niewiele
x
Bitwy gdzieś tam
na obrazach w ramach złotych
ni kantaty na część nie zostawię
x
Może tylko w kilku
sercach ludzkich
miniaturowa róża rozkwitnie
na myśl że byłem
lub też zadra
przeprosinami niewyciągnięta
tak długo będzie
jak pamięć o mnie.
***
Jednak mimo dominującego smutku, wiersze Marka Piechockiego pozostają w pamięci ze względu na klarowny język, na obrazowość poetyckich sytuacji, na autorską wrażliwość oraz refleksję, którą zaakceptuje każdy człowiek myślący. Moje zastrzeżenia budzi jedynie tytuł tego tomu, czyli „Czerpanie z pustki”. Wiersze dowodzą przecież, że inspiracją dla Marka Piechockiego jest wiele sfer – od doczesnej i realnej, czyli pól i lasów, przez duchowe: miłość do kobiety, przez sztuki piękne – plastykę, muzykę i literaturę – aż do religii, która okazuje się najsilniejszym źródłem dla wierszy.
Na podkreślenie zasługuje także szata graficzna tomiku, którą przygotowała Monika Szalczyńska, oraz rysunki Juliusza Piechockiego. Dobrze wydany, ciekawy tom wierszy cenionego w Gorzowie autora, który za swoje osiągnięcia na wielu polach nagrodzony już został nagrodą im. Janusza Słowika oraz „Motylem” od prezydenta Gorzowa za całokształt dokonań.
***
Zygmunt Marek Piechocki „Czerpanie z pustki” – poezje wybrane, Gorzów Wlkp. 2014, wyd. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wlkp., s. 160.
Promocja tego tomu wierszy w dniu 15 czerwca o godz. 17.00 w WiMBP.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.