2015-09-13, Czytaj ze mną
„Baśń o braciach bliźniakach, skrzydlatych smokach i Długonogim z Dębu” jest równie długa jak jej tytuł. Z pogranicza białorusko-litewskiego przywiozła ją Janina Rudzińska, która mieszkała w okolicach Baranowicz, a spisał i doprowadził do wydania jej wnuk – Zbigniew Rudziński.
Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma rzekami… Rozpoczyna się ta opowieść jak niemal wszystkie baśnie. Ale już sam początek jest nietypowy, zaczyna się bowiem od konfliktu rodzinnego, w efekcie którego z domu zostaje wygnany ojciec, a jego miejsce zajmuje bogaty kupiec. Głównymi bohaterami są jednak dwaj bracia bliźniacy, którzy podczas rozlicznych przygód musieli się wykazać zarówno dobrocią jak i odwagą. Baśń opowiada o ich losach od urodzenia aż do szczęśliwego ożenku z dwiema królewnami. A potem żyli długo i szczęśliwie.
Przedziwne jest w tej baśni wymieszanie wątków rosyjskich z niemieckimi. Kurka znosząca złote jajka, zwierzątka pomagające chłopcom, a nawet smoki z powodzeniem mieszczą się w konwencji bajek rosyjskich. Natomiast absolutnie przekracza rosyjski model żądanie kupca skierowane do matki bliźniąt: „Idź więc teraz, zarżnij dzieci, dostań serca i na obiad mi je zaraz podaj!”. Takiego okrucieństwa nie przewidują nawet baśnie braci Grimm!
Tę opowieść musiały składać pokolenia. W czasach gdy nie było telewizji ani Internetu, jedyną formą przekazywania sobie opowieści były długie rozmowy przy kaganku lub świeczce. Każdy opowiadacz mógł dołożyć cos swojego.
Gorzów ogłoszono niegdyś miastem wielu kultur, ale kulturę kresów w zasadzie wrzucono do jednego garnka. Oczywiście ma ona pewne wspólne cechy, ale także każdy rejon kresów wnosił coś odrębnego. Do tej pory zazwyczaj zajmowano się materialnym spadkiem i kontrastem między tym, co przywieźli Polacy z kresów z tym co pozostawili Niemcy. Kultywuje się tradycje np. związane ze świętami Bożego Narodzenia („Wigilia Narodów”), podtrzymuje się regionalne smaki i zapachy, ale o przywiezionych tu opowieściach mówi się stanowczo za mało. Trochę ten nurt badał dr Maciej Dudziak z PWSZ, ale ostatecznie zajął go łatwiejszy w docieraniu do źródeł euroregion Pro Europa Viadrina.
Tymczasem o żywotności legend i ludowych opowieści świadczy zainteresowanie tymi, które związane są z naszymi obecnymi ziemiami. Tyle że one są kulturowo nam obce, bo stworzyli je ludzie o niemieckich korzeniach. Dla nich nie tylko Polacy, ale wszyscy Słowianie byli obcy, byli gorsi. Nie możemy więc wpisywać tych legend do naszej kultury. Natomiast tamte, zrodzone na kresach poszły w zapomnienie.
Bardzo dobrze, że Zbigniew Rudziński przypomniał opowieść swojej babci. Babcia już nie żyje, odeszło wielu dawnych opowiadaczy, ale może jeszcze z rodzinnych szuflad lub z pokładów pamięci uda się odtworzyć dawne kresowe baśnie. Takie zadanie pozostawiam młodym odkrywcom.
***
Janina Rudzińska „Baśń o braciach bliźniakach, skrzydlatych smokach i Długonogim z Dębu”, ilustracje Łukasz Kłodziński, wydawcy: Oddział PTTK Ziemi Gorzowskiej, III Liceum Ogólnokształcące i Drukarnia „Sonar”, 16 s.
Książka była dostępna w biurze Oddziału PTTK.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.