2016-02-15, Czytaj ze mną
Czy wiecie gdzie leży Mały Paryż? Roman Habdas twierdzi, że tak nazywana była Mosina, miasteczko blisko Poznania, gdzie się urodził. Dzieciństwo i wczesna młodość autora przypadły na lata 60. i 70., lata trudne i smutne, lata politycznej i gospodarczej stagnacji. Jednak dziecko widziało tamten czas zupełnie inaczej.
Roman Habdas jest autorem kilku książek poetyckich, w tym tomiku „Żucie szczawiu” z wierszami o dzieciństwie. Teraz otrzymujemy jego pierwszą książkę prozatorską, pod tytułem „Mały Paryż. Opowieść z lat krótkich portek i długiej plerezy”. Książka składa się z 34 rozdziałów, z których każdy rozpoczyna się obrazem z codziennego życia współczesnej rodziny, możemy się domyślać, że rodziny autora. Ale dość szybko jakiś pretekst daje okazję do przeniesienia się we wspomnienia, w inny świat, do Małego Paryża co najmniej czterdzieści lat wcześniej.
Pięcioosobowa rodzina (rodzice i trzech synów) mieszka w dużym pokoju z maleńką kuchnią, bez łazienki. W tej samej kamienicy żyje 14 rodzin, każda z kilkorgiem dzieci. Jakież to było wspaniałe środowisko! Jakie bogate i jakie ciekawe życie tych dzieci! Wzrastały i wychowywały się nie tylko w codziennych kontaktach z rówieśnikami, ale pod okiem bardzo licznych członków rodzin, a także sąsiadów, którzy czuli się odpowiedzialni za pomoc rodzicom. Narrator zderza swoje wspomnienia z obserwacją wnuków i jest mu po prostu żal, że świat współczesnych dzieci ogranicza się do… gier komputerowych.
Roman Habdas opowiada o trudnym życiu biednej robotniczej rodziny, ale we wspomnieniach jest to świat magiczny, niezwykle atrakcyjny nie tylko w odkrywaniu, ale w pokonywaniu trudności. Ileż radości może przynieść pierwsze strzelanie z klucza lub złowienie pierwszej ryby! Leszek Żuliński w posłowiu do książki nazwał ten mosiński świat polskim Macondo. Tym samym porównał opowieść Romana Habdasa do książek Gabriela Marqueza, znanego pisarza kolumbijskiego, autora powieści „Sto lat samotności”. Godna nobilitacja.
O sile opowieści Habdasa stanowi również język. Do wspomnień autor wplótł dużo wyrażeń gwarowych, poznańskich, jakże odmiennych od naszego współczesnego języka. Wszystkie te słowa i wyrażenia są wyjaśnione w specjalnym słowniczku, a więc zrozumienie ich będzie łatwe, a same w sobie może wzbudzą w czytelnikach wspomnienie języka rodzinnego domu.
Na pewno teraz żyje się nam wygodniej, ale jak twierdzi Roman Habdas te wygody pozbawiły nasze życie poezji codzienności, nawet jeśli ta codzienność była bardzo trudna.
***
Roman Habdas, „Mały Paryż. Opowieść z lat krótkich porteczek i długiej plerezy, wyd. Związek Literatów Polskich, Oddział w Gorzowie Wlkp., Gorzów 2015, 240 s.
Książkę wraz z podpisem autora będzie można nabyć podczas promocji 18 lutego (czwartek) o godz. 17.00 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta, sala nr 8.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.