2016-04-01, Czytaj ze mną
W książce „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku” Robert Rudiak skupia się na życiu literackim, czyli pisze o wszystkim tym, co działo się wokół naszej, miejscowej literatury, mniej o tym, co napisali autorzy.
Interesowały go wszystkie zdarzenia związane z literaturą, jakie miały miejsce od 1945 roku do końca pierwszej dekady XXI wieku. Terytorialnie zajmuje się Ziemią Lubuską, a więc obszarem najpierw województwa zielonogórskiego, potem dwóch województw – zielonogórskiego i gorzowskiego, wreszcie od 1999 roku – lubuskiego.
Robert Rudiak jest doktorem filologii polskiej, autorem kilku tomików poetyckich, redaktorem naczelnym regionalnych pism, napisał wielu rozpraw i artykułów publicystycznych. Od dłuższego czasu sam obserwuje życie literackie regionu i utrwala je pisząc jego kronikę. Podobną rolę przyjęłam także i ja, choć mój obszar zainteresowania literaturą ograniczam do północnej części naszego województwa. Pierwsza refleksja po lekturze książki Rudiaka: to co jeszcze przed chwilą było „dziś”, już jest „wczoraj”. Konstatacja to mało odkrywcza, ale uświadamiająca, że historia dzieje się codziennie.
Pierwsze zdarzenia związane z literatura autor nazwał literackim ruchem ludowym, gdyż wyrastał on z naturalnego zapotrzebowania na zapisanie tego, co najbliżej. Drugi ważny proces to literacki ruch robotniczy od 1976 roku, początkowo inspirowany przez władzę, potem już samorzutny. W latach 1961 – 1981, także z odgórnej inspiracji lub coraz częściej samorzutnie, rodziły się korespondencyjne kluby młodych pisarzy, które dały zaczątek świadomej, artystycznej twórczości. Nieco później, bo od 1975 roku wraz z rozwojem wyższych uczelni, kształtował się ruch studencki. Wszystkie oddolne dokonania usankcjonowano tworząc w 1961 roku lubuski oddział Związku Literatów Polskich, w 2004 podzielony na zielonogórski i gorzowski. Wymienione tu formy to jeszcze nie wszystko; rodziły się, bowiem inne ugrupowania i organizacje literackie, które autor także skrupulatnie rejestruje.
W przedstawionym wykazie procesów i zdarzeń Robert Rudiak zauważa wszystkie środowiska z terenu województwa. Czytałam tę pracę przez pryzmat mojej wiedzy o środowisku gorzowskim. Z przyjemnością stwierdzam, że nie pominięto niczego, co miało wpływ na tętno życia literackiego. Ale chciałabym zwrócić uwagę na jeden rozdział szczególny, w którym Robert Rudiak wykazał swój osobisty związek z Zieloną Górą. Jego tytuł to „Literacka promocja Zielonej Góry pod koniec XX wieku”. Udział literatury w tym procesie był duży, miał nawet zasięg międzynarodowy. Sądzę, że można odnaleźć takie przejawy takie także w odniesieniu do Gorzowa, choć zapewne nie o takiej jak zielonogórska skali i bez programu działania w tym zakresie. Taki rozdział powinien być napisany u nas, w Gorzowie. Czekam na to.
„Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu” to praca doktorska Roberta Rudiaka. Na trzech stronach okładki znajdują się o niej wypowiedzi literaturoznawców, krytyków, pisarzy i czytelników. Same entuzjastyczne. A oto sąd prof. dr hab. Elżbiety Skorupskiej-Raczyńskiej, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Gorzowie, także poetki i członka Związku Literatów Polskich: „Twórczość literacka kwalifikowana, jako regionalna – w regionie i dla regionu – integralnie stanowi o jego istocie i wartości kulturotwórczej. Często odchodzi ona jednak wraz z ludowymi twórcami, którzy jakże często sami nie mają świadomości, jak wartościowe i szczere są ich wypowiedzi artystyczne. Chwalebnym jest zatem spisywanie i opisywanie tego wszystkiego, co w naszej historii ocalić należy od zapomnienia. Taką bezsprzecznie jest działalność popularyzatorska i dokumentacyjna Roberta Rudiaka”.
***
Robert Rudiak, „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”, wyd. Oficyna Wydawnicza Uniwersytetu Zielonogórskiego, Zielona Góra 2015, 246 s.
Po raz pierwszy zapraszam do czytania „Pegaza Lubuskiego” online, a nie na wydruku. Bo nie ma wydruku, nie było także zwyczajowej promocji numeru z udziałem autorów tekstów i osób zainteresowanych literaturą tworzoną w Gorzowie. Takie czasy. Ale czytać można.